I mamy 14 rozdział, więc dodaje i uciekam pod kołdrę z herbatką i książką :D
&&&
Powrót do pracy sprawił, że od nowa trzeba było zmagać się z codziennością i rutyną. Czyli rano trzeba było wstać i iść do biura pisać artykuły, a później jakoś odpoczywać, choć z Adrianą nie było łatwo bo robiła nałogowo czasem zdjęcia, zwłaszcza w weekendy, a do tego Joselu wrócił już do treningów i meczy więc nie miałam praktycznie dnia wolnego dla nas dwojga. Owszem spotykaliśmy się czasem na kawie, ale to nie było to co chciałam. Dlatego dzisiaj kiedy siedziałam na zebraniu to dostałam wiadomość od Adriany, że bez żadnego ale mam się zjawić na krótkiej sesji a później idziemy na kolację i dla pocieszenia będzie Joselu. Tylko się cicho zaśmiałam i już w sumie nie mogłam doczekać się wieczora. Po pracy oczywiście pojechałam do domu się przebrać i gotowa, i co najważniejsze odświeżona schodziłam ze schodów gdzie dorwała mnie mama.
- A panna to gdzie się wybiera?
- Na kolację i małą sesję. Więc w takim razie nie będę nic jeść przed wyjściem.
- Dobrze, a wrócisz znowu po północy? - zaśmiała się a ja wzruszyłam ramionami - Czyli zasada trzech randek?
- Mamo! - oburzyłam się i wtedy usłyszałam jak ktoś trąbi więc wyszłam z mieszkania i przywitałam z przyjaciółmi
- W takim razie pojedziemy do tego parku niedaleko i zrobimy zdjęcie, odstawimy auto pod domem i w drogę. Joselu będzie później bo musi coś jeszcze załatwić.
- To dobrze wiedzieć, że masz z nim tak dobry kontakt. - rzuciłam
- Pokłóciliście się? - zauważyła a ja od razu zaprzeczyłam - Więc?
- Nie widziałam się z nim trochę, dlatego.
- Oj zobaczysz się dzisiaj z nim, a jak chcecie możecie się zerwać na małe co nie co. - zaśmiał sie Ramiro, ale dostał po głowie od mojej przyjaciółki
Ale jednak dojechaliśmy do parku więc od razu się ustawiłam do zdjęcia sama jak i z Adrianą, a później ona sobie robiła zdjęcia. I znowu obraliśmy kierunek centrum. Zostawiliśmy auto pod ich domem i Ramiro tylko poleciał na górę zostawić kluczyki, a ja stałam z Adrianą pod blokiem i usiadłam sobie na ławce.
- Wszystko gra?
- Tak. Ciężki powrót do pracy po prostu.
- A między wami?
- Też, choć chciałabym mieć więcej dla niego czasu. Wiesz miło było na tamtej randce.
- A od tamtej pory nie byliście na żadnej? - a ja od razu potwierdziłam głową, że nie - A te rzeczy co pary robią?
- Też nie. Myślę, że obydwoje na razie wolimy spokojnie od nowa się dotrzeć, a później się zobaczy.
- No tak, ale Joselu wydaje się szczęśliwszy kiedy jest z tobą. Ma zawsze uśmiech do tego jak ładnie o tobie raz napisał. - a ja sama sobie przypomniałam jeden jego wpis wiec się uśmiechnęłam - Myślę, że dojrzał do bycia w stałym związku i jest teraz dojrzalszy.
- Też tak sądzę, ale to nie zmienia faktu, że chciałabym go na dłużej.
- Ok już jestem, poplotkowałyście? - zaśmiał się Ramiro i złapał swoją dziewczynę za rękę
- A żebyś wiedział. - i go klepłam po ramieniu
Na szczęście daleko się nie umówili więc stałam sobie w umówionym miejscu i czekaliśmy na Joselu, zastanawiając w sumie gdzie iść coś zjeść bo jak zawsze były różne typy, ale poczułam w pewnym momencie czyjeś dłonie na swoim brzuchu więc się leko przestraszyłam, ale zaraz Joselu mnie uspokoił i dał buziaka w policzek. Tylko się do niego uśmiechnęłam co odwzajemnił i zobaczyłam flesz więc zdziwiona odwróciłam się do Ramiro, który z szerokim uśmiechem stał z aparatem.
- No ale idziemy coś zjeść. - zarządził nas przyjaciel i schował aparat - Bo jestem głodny.
- Jak zawsze. - zaśmiałam się i od razu Joselu złapał mnie za dłoń - To gdzie?
- Ja obstawiam włoską. - zauważyła Adriana
- Mi obojętnie. - tym razem rzucił Ramiro i spojrzeli na nas
- Meksykańska? - rzuciłam a Joselu mi przytaknął
- W takim razie w drogę.
Dzięki aplikacji w telefonie mogliśmy znaleźć fajną knajpkę i wcale nie było aż dużo ludzi. Nie powiem lekko się bałam tam zjeść, ale usiedliśmy jednak i ludzie zaczęli się schodzić. Ale zamówiliśmy jedzenie i oczywiście zaczęły się rozmowy. Ja nie wiem dlaczego zawsze panowie sami sobie rozmawiają więc nam nie pozostaje nic innego jak plotkować, ale w końcu sobie o nas przypomnieli więc już jedliśmy i rozmawialiśmy, a raczej się śmialiśmy i wspominaliśmy stare dobre czasy. Do tego jeszcze były robione zdjęcia i mogłabym tak częściej spędzać czas w gronie najlepszych przyjaciół. Ale w pewnym momencie odpoczywałam popijając pepsi kiedy Joselu zadowolony oznajmił, że jedziemy na weekend.
- Weekend? Ale jak, kiedy? - zapytała Adriana
- Ja mam wolne bo mamy przerwę ze względu na reprezentacje, wy dziewczyny też macie wolne. A nigdzie nie byliśmy razem.
- O ja jestem za. - zaśmiał się Ramiro - Ty też jesteś za kochanie.
- Mar? - i spojrzał na mnie tak samo jak reszta i na prawdę poczułam się jak w szkole
- W sumie mogę jechać, tylko gdzie?
- Gandia? Pamiętasz zapraszali nas moi koledzy. - zauważył a ja pokiwałam głową bo pamiętałam
- No to jesteśmy umówieni, ahh trzeba zapasy zrobić kosmetyków. - zauważyła Adriana a ja się tylko zaśmiałam pod nosem
- O nie, nie. Nie patrz na mnie takim wzrokiem bo na zakupy nie pójdę.
- Nie o to mi chodzi, ale bierzesz najlepsze rzeczy bo trzeba fajne zdjecia porobić.
- To ja też wezmę, aby ładnie wyglądać. - rzucił Joselu i się poprawiał
- Niestety nie ma ciebie na żadnym zdjęciu na blogu.
- Bo Mar nie chce mnie pokazać.
- Ej! - od razu się oburzyłam
- No już, już. - i dał mi buziaka w policzek
Ale jednak postanowiliśmy i tak się zbierać bo jutro trzeba było iść do pracy. Jako, że wyszliśmy na dwór i zrobiło się chłodno to miałam na sobie bluzę Joselu za co podziękowałam i ruszyliśmy w stronę przystanku autobusowego. Adriana wraz z Ramiro pojechali swoim autobusem a my jeszcze trochę razem pospacerowaliśmy i zamówiliśmy taksówkę. Pożegnałam się z Joselu i wsiadłam do auta i pojechałam do domu. Tym razem bluzę mu oddałam. Ale kiedy byłam już u siebie w pokoju to zmyłam makijaż, wzięłam prysznic i w piżamie kładłam się do spania bo nie powiem, ale się zmęczyłam i marzyłam już tylko o śnie. Ale niestety mój telefon mi nie pozwolił na to, aby zasnąć bo dostałam dwa esy, jeden od Adriany a drugi od Joselu i to w dodatku na ten sam temat więc im wysłałam wodpowiedzi, że tak, zamierzam mieć z Joselu jeden pokój i jeszcze dopisałam dobranoc. Rzuciłam tylko telefon gdzieś w róg łóżka i zakopałam się pod poduszki.
Ciekawa jestem, co wydarzy się podczas ich wakacji. Mam nadzieję, że Mar i Joselu dotrą się tam na nowo ;)
OdpowiedzUsuń