Miałam dzisiaj wolny wieczór bo Joselu postanowił iść na siłownie z jakimś kumplem z drużyny, i nie wnikałam nawet z kim. A do tego Adriana zrobiła sobie romantyczny wieczór z Ramiro więc mi nie pozostało nic innego jak polenić się i odpocząć w domu. W sumie i tak nic ciekawego nie było na internecie, a miałam zakaz odpisywania na e-maile bo w weekend wybierałyśmy się z Adrianą do SPA. A pracy też nie bardzo miałam bo na dzisiaj wszystko zrobiłam. Dlatego zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół gdzie mama urzędowała w kuchni. Tylko się do niej uśmiechnęłam i nalałam sobie soku siadając od razu na stołku barowym.
- Znam ten wzrok leniu.
- Nie jestem leniem, ale wszyscy coś robią a ja odpoczywam. - i bawiłam się szklanką
- Nawet Joselu?
- Poszedł na siłownie.
- Mogłaś iść z nim. Przydałoby ci się.
- Poszedł z kumplem. Zresztą i tak ze sobą rozmawiamy a takie nie widzenie się dobrze nam zrobi.
- I zamierzasz wrócić znowu na drugi dzień po pracy? - i się szeroko uśmiechnęła
- Mamo! - od razu się oburzyłam
- Kochanie a ty myślisz, że ja nie wiem co wy tam wyrabiacie?
- Nic. - od razu rzuciłam
- Tak samo nic jak mieszkaliście razem dwa lata prawda? - zaśmiała się - Kochanie byłam w twoim wieku i wiem jak to jest z chłopakiem.
- O nie... - i zatkałam uszy - Zawstydzasz mnie tylko.
- Po prostu cieszę się, że moja córeczka jest szczęśliwa.
- Ja też.
- Nie brzmisz przekonowująco. Czyżby Joselu się nie sprawdzał? - i się nachyliła nad blatem
- Ta rozmowa na prawdę zaczyna schodzić na złe tory.
- Skarbie a ty myślisz, że jak się znalazłaś na tym świecie? Trzy razy byś się pojawiła, a jak to mówią do trzech razy sztuka.
- Słucham?
- Co tam kobietki? - zaśmiał się mój tato a ja spojrzałam to na jedno to na drugie
- Właśnie mówię Mar, że jest wpadką.
- Kochanie nie jesteś wpadką. - odezwał się mój ojciec na co mnie uspokoił - Po prostu mama miała dzień dobroci.
- O nie! - i zadzwonił mój telefon więc szybko wyemigrowałam - Tak?
- Hej, hej a co to za powitanie?
- Właśnie dowiedziałam się, że jestem wpadką. - mruknęłam a on się zaśmiał
- To zdecydowanie miłe powitanie.
- Ale nie na siłowni? - zdziwiłam się i położyłam na łóżku
- Właśnie wyszedłem spod prysznica. I w sumie Alvaro pytał czy nie chcesz iść z nami na drinka.
- Nie bardzo. - westchnęłam - Chcę odpocząć. A i tak mam dresy na sobie.
- No dobrze.
- Nie gniewasz się?
- Nie. - zaśmiał się a ja cicho odetchnęłam z ulgą - W takim razie pójdziemy pograć.
- Dobrze, a ja postaram się wytrzymać z rodzicami, którzy wspominają stare czasy.
- Ale nie widzimy się w ten weekend?
- Nie, jadę z Adrianą do SPA. Czyli dwa dni chodzenia w dresach jak dla mnie.
- Będę tęsknił.
- A ja nie. - zaśmiałam się - Chyba, że Adriana zapomniała o masażu no to wtedy tak.
- Jakaś aluzja?
- Pomyśl, a teraz uciekaj na drinka i gry. - zaśmiałam się i wyłączyłam
Ten tydzień zleciał mi dosyć szybko, na dodatek moja torba leżała już na dole przy drzwiach i tylko czekałam na to, aż pod mój dom podjedzie Adriana. Miałyśmy jechać autem mojego taty, a ja sama miałam prowadzić z czego cieszyłam się jak małe dziecko. Kiedy rozeszłam się z Joselu to postanowiłam iść na prawko i tak o to miałam dokument w portfelu, ale tylko o tym, że go mam wiedzieli rodzice i Adriana. Ale jak tylko ją zobaczyłam to od razu się do niej uśmiechnęłam i ruszyłyśmy w drogę. Laptop był, dobre humory były i teraz na prawdę o niczym nie marzyłam jak o odpoczynku. Tyle tylko, że jak Adriana dowiedziała się, że w swojej torbie mam same leginsy i bluzy sportowe to krzywo na mnie spojrzała i stwierdziła, że nie potrzebnie wzięła też ze sobą aparat. Już myślałam, że choć dwa dni mi da odpocząć od pozowania, ale w sumie i tak mogłam się w tych rzeczach pokazać. W końcu jadę do SPA a nie na randkę. Ale dojechałyśmy w końcu i zameldowałyśmy w hotelu i musiałam przyznać, że pokój był śliczny. We dwie miałyśmy jeden, ale osobne łóżka. Zadowolona napisałam wiadomość do mamy, że dotarłyśmy całe i zdrowie i zauważyłam, że mi telefon pada a oczywiście miałam inny model telefonu niż moja przyjaciółka. A ładowarki nie wzięłam czyli żadna nowość.
- W takim razie mamy taki plan. - i wyciągnęła aparat i laptopa - Najpierw pójdziemy na basen, porobimy zdjęcia z naszego pierwszego dnia. I tak jest chłodno więc pływać tam nie będziemy, ale za to mamy saune z której chce skorzystać. - i wyciągnęla swój strój - Masaż, zabiegi kosmetyczne i kolacja. A po kolacji usiądziemy sobie i odpiszemy na emaile.
- Mi się podoba. - i wstałam z łóżka - Ładne mam leginsy co? - zaśmiałam się
- Wariatka, ale telefon ci świeci. - więc od razu za niego złapałam i zobaczyłam, że to Joselu więc odpisałam mu na wiadomość - Zakochaniec?
- Dokładnie. Życzy nam miłego weekendu.
- Powiem ci, że miło aż się na was patrzy. Normalnie zachowujesz się jak na początku kiedy zaczęliście się spotykać.
- Bo tak się czuje. Obydwoje się staramy.
- A mieszkanie się podobało? - a ja od razu zdziwiona na nią spojrzałam - Radził się mnie. I w sumie żalił, że nie chciałaś do niego przychodzić więc zasugerowałam, ze może to coś jest na rzeczy jeśli chodzi o was, o Estelle i wasze wspólne mieszkanie więc wziął jak widać moje rady do siebie i zmienił je na inne.
- Czułam się tam dziwnie, obco. Wiesz spędziłam tam dwa lata z nim, sami szukaliśmy mieszkania i wiesz jak to było. A potem zapraszał tam Estelle więc było mi ciężko.
- Ale teraz jest dobrze i to się liczy.
- Tak. - uśmiechnęłam się szeroko
Ale jednak zrobiłyśmy te zdjęcia, i potem wróciłyśmy do pokoju, gdzie wszystko zostawiłyśmy. Przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i zaczęło się istne szaleństwo. Najpierw różnego rodzaju zabiegi kosmetyczne po których czułam się wyśmienicie, a później masaż i tego było mi trzeba. Moje plecy w końcu odpoczęły od nadmiaru siedzenia w jednej pozycji w pracy i całego stresu. Po tym jednak i tak delektowałyśmy się sauną i jacuzzi. Adriana i tak porobiła mi kilka zdjęć w stroju kąpielowym na co się zaśmiałam bo nie wiedziałam po co jej to, ale stwierdziła, że taka notka o tym co robiłyśmy i jak zareklamujemy to nic się nie stanie. Zgodziłam się bo nie miałam akurat nic do ukrycia, a kiedy oglądałyśmy zdjęcia leżąc na jej łóżku to musiałam stwierdzić, że bardzo mi się podobały. I na szczęście nikt nie robił mi cenzury jak to Ramiro miał w zwyczaju.
- Więc pierwsze pytanie. - i tak o to czytała i odpowiadałyśmy, czasem to na prawdę nie mogłam ze śmiechu, ale jakoś Adriana się trzymała i była w stanie odpowiedzieć sensownie - Ok teraz pytanie od fanki Joselu.
- Skąd wiesz? - i aż przewróciłam się na brzuch
- Bo wysłała zdjęcie Joselu i pyta czy ta bluza, którą masz na sobie jest jego.
- Napisz jej, że to bluza z Adidasa. W końcu sama mogłam ją kupić co nie?
- Śmieszy mnie czasem to. - i odpisywała, ale zaraz wybuchnęła takim śmiechem, że myślałam, że się zejdzie - O nie.
- Co? - i sama spojrzałam - Mam takie pytanie, czy nie wiecie może czy Joselu ma dziewczynę?
- Ja nie mogę... co je to obchodzi?
- No co? Sławna byś była. - zaśmiała się a ja tylko ją uderzyłam w ramię - I co jej odpiszesz?
- Napiszę jej, żeby się jego zapytała jak jest taka ciekawska.
- A nie lepiej jej napisać, że ma? Niech wiedzą, że jesteś jedyną.
- Nie zależy mi na tym.
- A na Joselu? Zresztą ostatnio dzwoniłam do ciebie i nie odbierałaś więc zadzwoniłam do domu, a twoja mama powiedziała, że jesteś u Joselu. - i poruszała brwiami
- Powiedziała ci zapewne, że wróciłam późno tak?
- Ciekawi mnie po prostu czy znowu kazałaś mu długo czekać.
- Znowu? - i na nią spojrzałam
- Mar! - zaśmiała się - Za pierwszym razem do łóżka poszliście dopiero po roku bycia razem.
- I warto było czekać, tym razem było po pięciu randkach.
- Wariaci, ale w sumie to też dobry sposób. Widać było, że zależy mu na tobie.
- Bo chcę chłopaka z prawdziwego zdarzenia. A nie takiego, który chce tylko jedno małe co nie co i po sprawie. Takich spotykałam w Paryżu.
- No tak ale dalej był Joselu.
- Nie koniecznie. - rzuciłam i bawiłam się poduszką a ona zdziwiona na mnie spojrzała - Raz zaszalałam, w końcu nie byłam z Selu.
- I nic mi nie mówiłaś?!
- Sama nie wiedziałam jak to zaliczyć. Bo w końcu on tu na mnie czekał.
- No tak, ale nie byliście razem. Kochana w końcu on cię zdradzał więc mogłaś spokojnie zaszaleć.
- Wiem, nie żałuje tego co zrobiłam. A wręcz przeciwnie, była to miła odmiana.
- A powiedziałaś Joselu? - a ja od razu zaprzeczyłam - To nie mów. Bo po co?
- Dlatego nie powiedziałam. - i wtedy przyszedł sms do Adriany
- No nie, twój chłoptaś pyta czy żyjesz bo napisał ci już dwie wiadomości i nie odpisałaś. - a ja złapałam za swój telefon i rzuciłam, że rozładowany - W sumie to miłe, że się martwi.
- To może się pomartwić dalej prawda? W końcu wie, że jestem w SPA z tobą.
- Ale ty nie dobra jesteś. - zaśmiała się
- No cóż już nie jestem tą Mar co wcześniej. W sumie czasem nawet myślę, że to on teraz bardziej się stara niż ja. Że mi już nie zależy tak jak na początku naszej znajomości.
- Może tak uważasz bo znasz go już bardzo dobrze? W końcu byliście ze sobą dosyć długo. - a ja od razu zauważyłam, że to możliwe - Mar nie masz się o co martwić na zapas. Jest między wami wszystko dobrze więc niech tak zostanie. Musicie tylko spędzać ze sobą więcej czasu.
- Staramy się, ale wiesz jak to teraz jest. Na dodatek Joselu nie może znowu się wszczelić i od razu go krytykują a on to przeżywa.
- Dlatego potrzebuje ciebie, bo ty zawsze w niego wierzyłaś i dobrze motywowałaś. Bądź dla niego taka jak kiedyś a to doceni. Nie porównuj się do tej głupiej modelki, tylko dalej bądź dla niego tą samą Mar, którą poznał dawno temu i w której się zakochał.
- Czemu ty musisz mnie tak dobrze znać? - zaśmiałam się
- Bo znam cię od dziecka? Posłuchaj mnie. - i usiadła na przeciwko mnie - Wiesz dlaczego jesteś od niej lepsza? Bo oprócz fajnego ciałka, masz coś tutaj - i popukała mnie w czoło - Piszesz dla Vogue, pojechałaś do Paryża na staż, do tego masz bloga, który jest coraz sławniejszy, zdałaś studia z wyróżnieniem, ale co najważniejsze jesteś dla nas zawsze. Kiedy ktoś cię potrzebuje to bez niczego jesteś, wysłuchasz i masz cudowne serduszko. Więc przestań się do niej porównywać.
- Dziękuje.
- Nie masz za co, choć to powinień powiedzieć Joselu. Ale w sumie i tak wybrał ciebie a wiesz dlaczego? Bo cię kocha i choć nie popieram tego co zrobił i dla mnie jest skończonym dupkiem, że poleciał za inną spódniczką to jednak teraz widzę, że się biedny pogubił, ale w końcu zrozumiał co mu mówi serce. I w sumie dobrze, że jesteś z nim ostrożna, ale to też można wytłumaczyć. Kochasz go i boisz się o swoje serduszko, ale wiem, że teraz na pewno cię nie skrzywdzi. Chłopak zrozumiał co zrobił i stara się wszystko naprawić. Myślę nawet, że w tym momencie to on się najbardziej boi w tym związku. Boi się, że go zostawisz i dlatego zapewne wypisuje do ciebie wiadomości.
- Powiedziałam mu, że jedno coś złego i odchodzę.
- No i masz odpowiedź. Musisz mu pokazać jakoś, żeby się nie bał. Może i wtedy mu się polepszy gra?
- Myślisz, że to przeze mnie?
- Myślę, że coś może być na rzeczy. Jego umysł chyba nie do końca jest uspokojony.
Jedynie pokiwałam głową i napisałam od Adriany mu wiadomość, żeby nie było. Ale jednak poszłyśmy spać, aby na następny dzień wstać późno, zrobić kolejne zdjęcia tym razem na balkonie bo i tak było chłodno i zapowiadało się na deszcz, a to były nasze ostatnie godziny w SPA z którego skorzystałyśmy oczywiście jak najbardziej aktywnie, aż w końcu spakowałyśmy torby i obrałyśmy kierunek Madryt. Odwiozłam ją do domu i sama wróciłam do siebie. Oddałam kluczyki od auta tacie i sama poszłam na górę, gdzie od razu podłączyłam swój telefon do kontaktu i odczytałam wiadomości jakie mi napisał Joselu. Jeszcze tylko odpaliłam laptopa i weszłam na swoje konto, aby sprawdzić wiadomości i od razu w oczy rzuciło mi się, że Joselu siedział na swoim koncie i zmienił status z wolnego na związku i zobaczyłam na mecz, ale jednak zresmisowali a Joselu został zmieniony w drugiej połowie więc tylko westchnęłam i bardziej zastanowiłam się nad tym co powiedziała mi Adriana, bo w sumie mogła mieć rację i wiedziałam, że muszę na ten temat porozmawiać z Joselu, ale z drugiej strony kompletnie nie wiedziałam jak. Bo jak powiedzieć mu to wszystko kiedy on faktycznie tak się czuję?
Myślę, że szczera rozmowa powinna rozwiązać wszystkie problemy Mar i Joselu. Mam nadzieję, że wyjaśnią sobie wszystko i będą w pełni szczęśliwi.
OdpowiedzUsuń