&&&
Wróciłam do pracy i od nowa nie
miałam za dużo czasu. Ale co się dziwić, teraz było pełno
imprez które trzeba było opisać i w ogóle. Dlatego nie widziałam
się z Joselu od naszego weekendu tak samo jak mało co widziałam
się z Adrianą. Ale musiałam to wszystko nadrobić. I chciałam w
sobotę, ale przez cały dzień praktycznie spałam więc umówiłam
się z Adrianą na niedzielę i mieliśmy w trójkę iść na mecz
Joselu, który grali akurat w domu. Dlatego wyszykowana w spodenki i
bluzę ruszyłam na stadion Alfredo di Stefano. Weszłam na trybuny i
szukałam w tłumie swoich przyjaciół, ale o dziwo ktoś znalazł
mnie wcześniej. Maria wydarła się na cały stadion ciocia i do
mnie biegła więc ją złapałam na ręce ze śmiechem. Od razu
mnie mocno przytuliła co sama odwzajemniłam.
- Oj ale ty wyrosłaś.
- Duzio jem. - i się wyszczerzyła
- Chyba słodyczy bo jesteś słodziutka - i dałam jej buziaka w policzek
- Wiem.
- Heh... żebyś wiedziała, że słodyczy. Cały Joselu. - na co się z nią przywitałam
- Nie wiedziałam, że przyjeżdżacie.
- A bo zdecydowałyśmy się w ostatniej chwili. Ale ty widzę, przyszłaś pokibicować?
- Tak. Miałam w sumie wczoraj spędzić czas z przyjaciółmi, ale cały dzień przespałam
- Rozumiem. Siadasz z nami?
- No właśnie na górze czekają na mnie przyjaciele
- Aha.
- Cemu? - i posmutniała mała
- Bo ciocia umówiła się z przyjaciółmi. Ale po meczu do ciebie przyjdę
- No dobze
- Chodź kochanie, na razie pokibicujesz wujkowi - na co się do nich uśmiechnęłam
A ja weszłam po schodkach wyżej i w
końcu znalazłam swoją przyjaciółkę, która o dziwo była sama
bez Ramiro więc zdziwiona usiadłam obok niej. Ale się przywitałam
bo w końcu wychowana jestem. I oczywiście zapytałam gdzie mój
przyjaciel się podziewa.
- Kac.
- Aaa.
- No.
- Ale oglądamy czy plotkujemy?
- To i to?
- Ok. Więc co tam?
- Nawet dobrze. Chociaż Ramiro się schlał wczoraj
- Oj znowu kanapa?
- Tak. - i się wyszczerzyła
- Ja takich problemów nie mam. Śpię na swoim łóżeczku.
- Zazdroszczę.
Ale jednak obejrzałyśmy mecz, który
zakończył się remisem więc wiedziałam, że na pewno nikt nie
będzie zadowolony ale cóż zrobić. Pożegnałam się z Adrianą,
która jechała własnym autem do domu do Ramiro a sama zeszłam na
dół do Mari, która już z daleka mi się rzuciła w oczy bo
skakała.
- Co taka zadowolona?
- Bo jesteś! - na co wzięłam ją na ręce na co się we mnie wtuliła
- Mogę ci ją zabrać? - zaśmiałam się bo ona na prawdę była przesłodka
- A proszę bardzo
- No tak, a pod wieczór zadzwonisz stęskniona
- Kiedyś to zrozumiesz.
- Wiem, wiem. - i poprawiłam sobie ją na rękach podtrzymując za pupę
- A wujcio?
- Pewnie jeszcze na boisku. - a ona westchnęła więc dałam jej buziaka w policzek - Ale na długo jesteście?
- Dwa dni.
- No to wykończysz wujka co?
- Tak! - na co się zaśmiałam
- Hej wam. - usłyszałam Joselu więc się do niego uśmiechnęłam a mała z nim przywitała - Widzę że cię dorwała już
- E tam. Nie oddam jej
- Noś ją noś. - ale jednak ją postawiłam i złapałam za dłoń i szłyśmy przodem
- Co będziecie robić z wujkiem?
- Wy się będziecie cmokać.
- Słucham? - a ta się wyszczerzyła - A jak ciocia nie chce?
- Ciemu? - i posmutniała
- Maria do buziaka zmuszać nie wolno
Ale jednak wsiedliśmy do auta i ja na
tyle z małą i się bawiłyśmy i gadałyśmy o wszystkim i aż do
momentu jak dojechaliśmy do parku. Bo tam pobiegłyśmy się bawić
dalej.
***
Dziewczyny pobiegły przodem się bawić
a ja zostałem z siostrą, która chciała o coś zapytać i to
czułem.
- Wszystko między wami gra?
- Lepiej niż było.
- To dobrze. Teraz musicie wszystko ładnie odbudować.
- Wiem. Nie jest łatwo, ale mogło być gorzej
- Pokazuj jej na każdym kroku jaka jest dla ciebie ważna. Musisz teraz starać się bardziej niż na początku - uśmiechnęła się
- A masz jakiś pomysł?
- Zabieraj ją w jej ulubione miejsca, serwuj niespodzianki, prezenty. I bądź romantykiem. Jak się pokłócimy to taki romantyczny wieczór zawsze na mnie dobrze działa
- Dobrze. - na co się do mnie uśmiechnęła i jej podziękowałem
- Nie masz za co. W końcu jestem starsza, jestem kobietą i jestem mądrzejsza
- Jesteś, jesteś.
- Ale coś czuje, że we dwie będą spać dzisiaj mocnym snem
- To na pewno.
- Zawsze się zastanawiałam jak to się stało, ze mała ja polubiła po jednym dniu jak się poznały
- Mar ma podejście do dzieci
- Ma, ma. Zaczęła od ciebie. - na co się zaśmiałem - Kochanie chodź, napijesz się czegoś
- Nie ce!
- Ciekawe czy coś zje.
- Jak Mar zje to i ona
***
Przez cały czas bawiłam się z małą
i nie przeszkadzało nam nic ani na szczęście nikt. Dlatego
zadowolone gadałyśmy o wszystkim, ale jednak po jakimś czasie we
dwie zgłodniałyśmy więc podeszłyśmy do Irene i Joselu i wtedy
nam zaburczało w brzuszku. Od razu Joselu zapytał czy jesteśmy
głodne na co pokiwałam głową. I pojechaliśmy do knajpki w której
od razu usiedliśmy i pomagałam małej zamówić coś dobrego tak
samo jak zamówiłam coś sobie. Oczywiście przy tym było dużo
śmiechu i jednak po smacznym obiedzie nam Maria zasnęła więc
podwiózł je pod mieszkanie i mnie również odwoził, chociaż
powiedziałam, że sobie sama poradzę to jednak nie chcieli się
zgodzić. Dlatego siedziałam na przodzie i czekałam aż zaparkuje
pod moim domem. I tak też było.
- Mam nadzieję, że mała cię nie wykończyła?
- Nie.
- Dobrze. - na co się uśmiechnęłam - I dziękuje za bycie na meczu.
- Zaliczyłam dwa w jednym.
- No tak.
- Ale uciekaj do swoich kobiet. - zaśmiałam się
- Ej ty też jesteś moją kobietą.
- One są w przewadze.
- E tam.
- Ale masz racje. Powinien jechać. Dlatego życzę dobrej nocy - i dał mi buziaka w policzek
- Na pewno będzie.
Ale wtedy się nade mną nachylił i
mnie pocałował co odwzajemniłam. I zajęliśmy się na jakiś czas
tym zajęciem aż w pewnym momencie się odsunął i szepnął, że
mnie kocha na co się uśmiechnęłam.
- A teraz uciekaj i pod kołderkę
- Za gorąco na kołdrę
- Kocyk? - na co pokiwałam głową a ten się do mnie uśmiechnął
- Ale idę bo na nasz wiek nie przystoi obmacywaniu się w aucie.
- Ja się czuje młodo
- Ty tak zawsze.
- Też wyglądasz młodo
- Ale czas najwyższy zachowywać się odpowiednio na swój wiek.
- Dobrze proszę pani.
- Dobranoc.
- Pa.
Więc wysiadłam z auta i poszłam do
domu, gdzie od razu przywitałam się i usiadłam przed TV, ale
jednak zmęczenie się odezwało kiedy dostałam kakao więc poszłam
na górę się wykąpać i do łóżeczka. teraz znowu czekała mnie
praca nad czym ubolewałam, ale trzeba było jakoś sobie radzić.
Świetnie, że pomiędzy Joselu i Mar wszystko tak dobrze się układa. Mam nadzieję, że tak już pozostanie i jej zapracowanie, i brak czasu niczego pomiędzy nimi nie zepsuje.
OdpowiedzUsuń