Taki krótki rozdział, który idealnie pasuje. Rozpadało się u mnie i nie mogę iść na zdjęcia, a do tego nudzi mi się i męczę pewny rozdział już od godziny. Ahh oby mnie coś oświeciło!:D
&&&
Kolejny dzień siedziałam w domu ubrana tylko w spodenki i jakąś starą, szeroką koszulkę. Nudziło mi się strasznie i nie miałam żadnego pomysłu co robić. Nawet trochę sobie poćwiczyłam, ale i to mnie znudziło w pewnym momencie i po prostu wylegiwałam się na kanapie przed telewizorem. Mama właśnie wróciła z zakupów z przyjaciółkami i tylko na mnie spojrzała i westchnęła.
- Zadzwoń do Adriany niech z tobą gdzieś wyjdzie leniu śmierdzący.
- Pracuje. - jęknęłam
- Joselu? - a ja wzruszyłam ramionami - Coś między wami nie gra? - i usiadła obok mnie
- Sama nie wiem. Chyba nie tak wyobrażałam sobie powrót.
- A jak?
- Sama nie wiem. - i usiadłam po turecku z poduszką w dłoniach - Niby jesteśmy razem, ale tak jakbyśmy nie byli. Na dodatek tylko takie nieśmiałe pocałunki w policzek z jego strony.
- Może czeka na twój krok? Kochanie musisz go zrozumieć, jest mu wstyd zapewne i boi się cokolwiek zrobić, aby cię nie wystraszyć.
- To co mam zrobić? - i na nią spojrzałam
- Zaproś go na randkę. - puściła mi oczko - W końcu też możesz wyjść z inicjatywą. A ty masz wolne i nudzisz się jak nie wiem co, a on pewnie sam siedzi w mieszkaniu.
- Ma pewnie teraz przygotowania do sezonu.
- Więc zapewne przyda mu się chwila odpoczynku w ramionach cudownej dziewczyny
- Mamo do czego ty zmierzasz?
- Do tego, że masz iść pod prysznic, wystroić się w coś ładnego i zarazem seksownego, do tego masz się pomalować i uczesać. I łapiesz za telefon i piszesz do niego.
- I co napisać?
- Spacer? jesteście młodzi, możecie iść na spacer po mieście, kolację i nie musisz jak przykładne dziecko wracać przed północą.
- No dobrze, a co jak napisze, że nie chce?
- Mogę się z tobą założyć, że rzuci wszystko i się z tobą spotka.
A ja tylko westchnęłam i złapałam za swój telefon od razu pisząc do niego wiadomość czy nie ma ochoty na spacer. O dziwo długo na odpowiedź nie musiałam czekać i na dodatek przyszła pozytywna więc nie pozostało mi nic innego jak tylko się wyszykować, ale w tym momencie wpadłam w panikę bo kompletnie nie wiedziałam w co. Czy mam założyć spodenki i koszulę, czy sukienkę. A może postawić na spódnicę. Tyle pytań a żadnej odpowiedzi i dlatego stałam w samej bieliźnie przed szafą. Już nie pamiętam kiedy miałam taki problem z wyborem stroju. Aż w końcu wybrałam czarną prześwitującą koszulę a do tego spodenki w kolorze brudnego różu. Dodatki, buty na obcasie i torba. Jeszcze zrobiłam sobie luźny kok, i zostawiłam jeden kosmyk. Miało być ładnie i seksownie. Kiedy byłam gotowa to jednak pojechałam do centrum tak jak umówiłam się z Joselu i o dziwo już na mnie czekał w parku, w którym się zawsze spotykaliśmy i miał ze sobą stokrotkę. Tylko się uśmiechnęłam i do niego podeszłam.
- Witam, ślicznie wyglądasz. - i dał mi buziaka w policzek za co podziękowałam - A to dla ciebie. - i mi podał kwiatka
- W sumie to ja powinnam ci podziękować za to, że wybrałeś się ze mną na spacer.
- Nie masz za co, to sama przyjemność. - uśmiechnął się - Ale myślałem, że pracujesz. - a ja od razu zaprzeczyłam głową
- Mam jeszcze dwa dni wolnego i kompletnie nie wiem co mam z tymi dniami robić i w sumie to mama mnie wyrzuciła z domu. - zaśmiałam się - Nawet nazwała mnie śmierdzącym leniem.
- Nie śmierdzisz a nawet ładnie pachniesz. - zaśmiał się co sama przyjęłam z uśmiechem - Więc w takim razie na co ma panna ochotę?
- A co proponujesz? - i na niego spojrzałam
- Hmm kino, spacer i kolacja? Chyba, że musisz wracać do domu?
- Nie, mam dzisiaj sporo wolnego czasu. - uśmiechnęłam się - I te trzy propozycje jak najbardziej mi się podobają, w takiej zwłaszcza kolejności.
- W takim razie zapraszam do kina. - i z uśmiechem złapał mnie za dłoń, złączając nasze palce
Na szczęście daleko nie było więc dosyć szybko się tam znaleźliśmy, ale oczywiście był problem z filmem. O mały włos, a byśmy się pokłócili na co iść, aż w końcu jednak Joselu skapitulował i postanowił iść ze mną na komedię romantyczną. Dlatego kiedy miałam bilet w swojej dłoni to w ramach podziękowania dałam mu buziaka w usta i ruszyłam zadowolona na salę. Znalazłam nasze miejsca i usiadłam na swoim miejscu od razu kładąc torbę na krzesło obok bo o dziwo nikogo nie było obok. Zaraz obok usiadł Joselu z butelką picia więc się tylko do niego uśmiechnęłam. Film był bardzo fajny, nie wynudziłam się tylko mile było się pośmiać i trochę pomarzyć. Na dodatek Joselu co chwilę bawił się moją dłonią i było to bardzo miłe. Ale do dobre musi się szybko kończyć, więc film się skończył a światła się włączyły.
- Podobało się? - zapytał na co pokiwałam głową - To teraz spacer. - i podał mi dłoń za którą złapałam
- A tobie się zapewne nie podobało co?
- Nic takiego nie powiedziałem. Wręcz przeciwnie był nawet fajny. - i wtedy usłyszeliśmy telefon Joselu - Aj.
- Odbierz. - uśmiechnęłam się - A ja idę do toalety.
Joselu od razu ode mnie odszedł kawałek i zaczął rozmawiać, a ja sama poszłam do toalety gdzie musiałam trochę czekać w kolejce, ale w sumie dzięki temu mogłam odpisać na wiadomość Adriany i wróciłam do Joselu, który czekał. Tylko się do niego uśmiechnęłam i od razu poszliśmy spacerkiem przed siebie.
- O czym myślisz? - zwróciłam się do niego bo jakoś był milczący
- Nad restauracją.
- Przecież dobrze wiesz, że wystarczy nawet Burger King. - zaśmiałam się
- Nie dziś. - a ja zdziwiona na niego spojrzałam - Dzisiaj zabiorę panią na coś wyjątkowego. - i objął mnie w pasie
- Daj spokój nie musisz.
- Ale chcę, chcę abyś zapamiętała naszą randkę na jakiś czas.
- Czyli to randka? - zaśmiałam się
- Tak i obiecuję, że na następną sam zaproszę. - i dał mi buziaka w nos a ja tylko się uśmiechnęłam szeroko - Widzę, ze się podoba.
- Bardzo. Ale idziemy coś zjeść i proponuje włoską. - i pociągnęłam go za sobą
- A może francuską?
- Mmm kusisz oj kusisz.
Ale jednak postanowiliśmy zaszaleć i zjeść w francuskiej, na szczęście były wolne stoliki więc usiedliśmy przy jednym i zaraz przy nas znalazł się ten sam klener, który nas tu przyprowadził i podał menu. I dopiero teraz w sumie poczułam jak na prawdę jestem głodna i zamówiliśmy pyszne potrawy. Nie powiem, ale coraz bardziej mi się ten wieczór podobał i wiedziałam, że muszę podziękować mamie za jej pomysł. Ale w końcu dotrwałam jakoś do deseru i od razu rzuciłam.
- Przytyje przez ciebie.
- Oj tam, wcale nie będzie widać. - i złapał mnie za dłoń na co sama złapałam w drugą kieliszek wina - Jesteś śliczna.
- Zawstydzasz mnie. - zaśmiałam się a on tylko wyciągnął swój telefon i zanim się zorientowałam to zrobił mi zdjęcie - I co teraz z tym fantem zrobisz?
- Nic, zachowam to dla siebie. - uśmiechnął się co odwzajemniłam - Ale podoba się?
- Bardzo. Już dawno się tak dobrze nie bawiłam. - uśmiechnęłam się do niego - Zwłaszcza w twoim towarzystwie.
- Wiem o tym i teraz będzie inaczej.
Joselu również zapłacił za nas i mogliśmy ruszyć w stronę mojego domu bo stwierdził, że odprowadzi mnie pod same drzwi. Dlatego ruszyliśmy spacerkiem, ale i tak miałam na sobie jego bluzę bo chłodno się zrobiło. Kiedy doszliśmy było już po północy więc w moim domu tylko świeciły się światła na ganku.
- W takim razie uciekaj do łóżka jak odprowadziłem bezpiecznie do domu.
- Ej, ej. - zaśmiałam się - Mam jutro wolne.
- Ale chłodno jest i się rozchorujesz.
- O mamo. - jęknęłam - Zachowujesz się jak moja niania. Nie mam 3 latek jak Maria.
- Tak, ale byłaś niedawno chora. - a ja tylko przewróciłam oczami
- Joselu... - a on na mnie zdziwiony spojrzał więc objęłam go w pasie - Przymknij się już.
I go pocałowałam, ale dopiero jak pogłębiłam to się ośmielił bardziej. Przyciągnął mnie do siebie bardziej na co sama zarzuciłam swoje dłonie na jego karku i czułam jak jego sunęły po moich plecach, a usta pieściły moje. Glaskałam go po włosach bo wiedziałam, że to lubi i wtedy usłyszałam pomruk zadowolenia więc sama z uśmiechem się od niego odsunęłam na delikatną odległość. Tylko jeszcze dostałam kolejnego buziaka i zaraz mnie puścił. W tym momencie nie potrzebowałam słów bo tylko z uśmiechem mu pomachałam i poszłam do domu i dopiero jak weszłam do środka to przez okno widziałam, że poszedł. Cicho tak aby nie zbudzić rodziców poszłam na górę i dopiero w moim pokoju zauważyłam, że dalej mam na sobie jego bluzę, ale usłyszałam telefon więc szybko wyciągnęłam go z torby i zobaczyłam, że mam sms'a od niego więc odczytałam. "Dziękuje za mile spędzony wieczór, a bluzę możesz zatrzymać. Na tobie i tak lepiej leży :**"
Ojej, jak słodko, co nie oznacza, że dla mnie i tak jest zerem. Nigdy mu nie zaufam. Raz się spalił i trudno, adios. xD
OdpowiedzUsuń