wtorek, 23 kwietnia 2013

12

Ostatnio nic nie pisałam więc chyba pora coś tu naskrobać :D ale mamy dzisiaj dziecko w rozdziale ot co :D


Jak to bywa do dzieci trzeba przyjechać z prezentem, dlatego zapakowałem nowy rowerek dla Marii oraz prezent od Mar. Jechałem trochę szybko bo wyjechałem z domu później niż miałem, a wiedziałem, że mała na pewno na mnie czeka. Zajechałem pod dom rodzinny i od razu wysiadłem idąc do środka. Oczywiście nie pukałem i widziałem jak mama krząta się z siostrą po kuchni robiąc pyszne potrawy na mój przyjazd. Przywitałem się i od razu zostałem mocno przytulony przez moją mamę.
  • Hej mamo. - i dałem jej buziaka
  • Wrócił synek mamusi. - wyszczerzyła się moja siostra czyli norma, zawsze tak mi dokuczała
  • Oj tam, oj tam. Ale siadaj. Zjesz coś, napijesz się?
  • Ciasto?
  • Aj ty. - i zaczęła mi kroić duży kawałek
  • Mamo sama mu piekłaś. Ale opowiadaj młody co tam.
  • Właśnie. - i postawiła przede mną duży kawałek na co zamruczałem i jadłem
  • Jestem cały i zdrowy,ale zmęczony po sezonie
  • A miłość? Jakaś dziewczyna?
  • Mar dała mi druga szanse - i się uśmiechnąłem
  • Ta Mar? - a ja pokiwałem głową - I bardzo dobrze. Bo kiedy dowiedziałam się, że zerwaliście to chciałam jechać do Madrytu i przetrzepać ci jajeczka!
  • Wiem mamo to moja wina. Ale naprawiam błędy jak mnie uczyłaś.
  • Lizus. - i Irene wystawiła mi język doprawiając zupę
  • A gdzie moja stokrotka?
  • Czekała na ciebie od piątej rano i zasnęła
  • Oj. - i wtedy z góry schodziła mała rozczochrana i zaspana jeszcze z misiem w łapce - Cześć ślicznotko.
  • Cesc. - i się rozglądała na co jej pomachałem - A gdie ciocia? - i zmrużyła oczka
  • Nie ma? - i spojrzałem zdziwiony na mamę a ta zrobiła złą minkę
  • Jesteś diupek! - i poszła na górę i trzasnęły drzwi od pokoju
  • Mówiłyście jej że Mar przyjedzie?
  • Nie. I przepraszam za nią. - i Irene poszła za małą
  • Jest strasznie do niej przywiązana. - zauważyła mama
  • Wiem.
  • Ej, ej gdzie ten uśmiech szczęśliwego chłopaka? - na co się uśmiechnąłem - Powiesz jej, że jesteś z Mar to będzie inaczej się zachowywać
  • Myślisz?
  • A masz lepszy pomysł?
  • Nie. Ale mam też prezenty.
  • No to idź do nich, mała jest jak zawsze u ciebie - więc poszedłem na górę z prezentami i siostra wyszła a ta mała siedziała po turecku na łóżku z łapkami na piersiach i siedziała jak Mar. Na co usiadłem obok z uśmiechem a ta spojrzała na mnie jednym okiem
  • Czy księżniczka udzieli mi audiencji?
  • Po cio?
  • Bo wujcio bardzo tęsknił za swoją stokrotką
  • Nie diwie się. Zostawiles mi ciocie sama na lodie to tesknis za mna. - i spojrzała na mnie groźnie
  • Ale już przeprosiłem ciocię
  • To gdie ona jest?
  • Ciocia była długo za granicą i teraz spędza czas ze swoją rodziną. Ale kazała mi przekazać dla ciebie prezent i jeśli chcesz zadzwonimy do niej - uśmiechnąłem się
  • Wiem bo zadwonila do mnie.
  • Tak? - a ona pokiwała główką i powiedziała, że na święta – Aha.
  • Dlacego ja zuciles?
  • Bo się pogubiłem. Ale zrozumiałem, że ciocie kocham i z nią chce być.
  • Ces? - a ja pokiwałem głową - To das mi kuzynke taka jak ja? Bo ciocia baldo ciala
  • Chciała? - i posadziłem ją sobie na kolanach a ona pokiwała głową i powiedziała, że taką jak ona - Też bym chciał taką córeczkę. A co jak się urodzi chłopiec?
  • Zlobis kolejna. - i przewróciła śmiesznie oczkami a ja się zaśmiałem bo ona jednak jest słodka - Aj ty, aj ty. Ciocia dobse mowila, zes glupi.
  • Ale kochany?- na co pokiwała główką - I dostanę buzi?
  • Od cioci?
  • Od niej dostanę jak wrócę. - szepnąłem
  • Na pewno? - a ja pokiwałem głową - To ja cem zdjęcie. - i mi pokiwała paluszkiem pod nosem
  • Dobrze. - zaśmiałem się a ona zadowolona złapała mnie za policzki i dała soczystego buziaka w usta - Mniam. Moja. - i sam ją przytuliłem

Ale oczywiście bawiła się lalą od Mar bo kupiła ją w Paryżu. Już nawet miała swoją nazwę. Więc mój rowerek musiał poczekać. Również zadzwoniliśmy do niej, ale rozmawiała jedynie z mała i musiała kończyć bo była zajęta. Na dodatek wrzuciła zdjęcie z jakimś małym dzieckiem na rękach i musiałem przyznać, że było jej ładnie z dzieckiem i zastanawiałem się jakby wyglądało nasze. Na dodatek mała coś mruknęła pod noskiem bo spała jak zawsze na moim łóżku rozwalona w piżamce od Mar. Tak patrząc na nią po raz pierwszy poczułem, że chciałbym być tatą.

***

Wróciłam do domu po wakacjach spędzonych w Maladze, gdzie moja kuzynka urodziła śliczną i słodką córeczkę. Ale spotkałam się jeszcze na krótko z Adrianą przed ich wakacjami i zostałam sama w Madrycie. Ale robiłam wszystko z mamą i odpoczywałam przed pracą. Tego było mi właśnie potrzeba, ale jednak w końcu wpadłyśmy z mamą na pomysł i poleciałyśmy do Milanu. Porobiłyśmy zdjęcia, zakupy i wróciłyśmy do domu. Tyle tylko, że ja wróciłam i od razu zachorowałam i musiałam leżeć w łóżku. Bo nie mogłam nawet nic powiedzieć. Więc odrzucałam wszystkie połączenia i jak coś ważnego to odpisywałam sms'a a tak to nie. Leżałam właśnie w swoim pokoju i oglądałam jakiś film opatulona kołdrą kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. A, że miałam drzwi otwarte to wszystko słyszałam.
  • Dzień dobry. - usłyszałam Joselu i modliłam się, aby nie otworzył mu mój tato ale jednak nie wymodliłam
  • A ty tu czego?
  • Ja ... przyszedłem w odwiedziny do Mar.
  • To możesz się odwrócić i wrócić do siebie. Ona nie jest ciebie warta.
  • Aj stary, lepiej idź gotować tą potrawkę a nie. Chodź Joselu, Mar jest na górze u siebie. - odezwała się moja mama a ja zakopałam pod kołdrę
  • Dzień dobry.
  • Napijesz się czegoś?
  • Niech się pani nie fatyguje
  • Jaka tam fatyga. I tak muszę zanieść Mar lekarstwa z herbatą
  • To może też herbatę. - i zaraz pojawił się w moim pokoju - Hej. - a ja jedynie mu pomachałam a ten usiadł na łóżku - Mam dla ciebie prezent - i pokazał mi bukiecik z lizaków - Są dobre na gardło. Moja siostra zawsze małej kupuje - a ja wyciągnęłam się i napisałam na kartce, że dziękuje - Jak się czujesz? - i pogłaskał mnie po policzku więc napisałam, ze źle - Biedactwo.
  • No to dwie herbatki i lekarstwa z syropem. - i zostawiła moja mama na stoliku, a ja wszystko połknęłam - Jakby coś to wiesz skarbie, dzwoneczek - na co pokiwałam głową a ona wyszła
  • Gdzie się tak przeziębiłaś?
  • Byłam w Milanie z mamą i wróciłam i chora. - napisałam
  • Rozumiem. - i poprawił mi kołdrę
  • A jak wakacje?
  • Udane. Nacieszyłem się rodziną i powygłupiałem z małą - na co się uśmiechnęłam a ten dał mi buziaka w nos wiec zdziwiona się odsunęłam
  • Zarazisz się jeszcze.
  • E tam. - a ja pokiwałam mu palcem - No dobrze. - a ja kichnęłam w poduszkę i złapałam za chusteczkę a ten życzył mi na zdrowie, ale coś tego nie widziałam - Ale mała przeprowadziła ze mną poważną rozmowę - więc zachęciłam go aby mówił dalej - Całej ci nie opowiem, ale ... zażądała naszego wspólnego zdjęcia z pocałunkiem
  • Nie pocałuje cię.
  • Na razie musisz wyzdrowieć. - i poprawił mi kołdrę znowu na co pokiwałam głową - No. Grzeczna dziewczynka.
  • A czy byłam kiedyś niegrzeczna?
  • Hmm... nie.
  • No właśnie. - na co się do mnie uśmiechnął a ja położyłam na łóżku i zakryłam się kołdrą
  • Może chcesz się przespać? - a ja pokiwałam głową- Nie krępuj się.

Zasnęłam dosyć szybko i dobrze bo to było dla mnie najlepsze rozwiązanie. Nie lubiłam kiedy chorowałam, a już na pewno nie wtedy kiedy nie mogłam nic powiedzieć. Tak było przez następny tydzień i napisałam Joselu, żeby mnie nie odwiedzał bo to nie ma sensu. Ale na szczęście wyzdrowiałam, chociaż jeszcze trochę charczałam z gardłem ale przynajmniej mogłam mówić z czego byłam zadowolona. Dzisiaj właśnie miałyśmy wieczór z Adrianą bo trzeba było zrobić małe podsumowanie na naszego bloga i odpowiedzieć na pytania zadane przez czytelników. I tak o to właśnie siedziałyśmy dosyć długo, odpowiadałyśmy dokładnie i dodawałyśmy zdjęcia jak była taka potrzeba. Ale na drugi dzień niestety Adriana szła do pracy a ja miałam jeszcze kilka dni wolnego więc nie wiedziałam co mam robić.

1 komentarz:

  1. Oby pomiędzy nimi nic się nie popsuło, bo oni naprawdę się kochają... Mam też nadzieję, że Joselu dogada się w końcu z ojcem Mar...

    OdpowiedzUsuń