środa, 3 kwietnia 2013

6

I mamy Joselu ponownie i jego problem z sercem haha :D już w następnym rozdziale zacznie się coś dziać więc oby się wam spodobało.

&&&

W końcu po długiej rozłące mogłem spotkać się z Estelle, tyle tylko, że dostałem od niej wiadomość, że się spóźni i to dobrą godzinę. Dlatego znowu wszedłem sobie na internet i oglądałem wszystkie strony, aż w końcu zatrzymałem się na dłużej po raz kolejny na blogu dziewczyn. Oglądałem nowy post z zdjęciami i na każdym zdjęciu Mar się zatrzymywałem na dłużej i analizowałem każdy szczegół. Tak, że nawet nie usłyszałem, kiedy do mojego mieszkania weszła Estelle.

- A ty znowu oglądasz te dwie dziewczyny? - i dostałem buziaka w policzek
- Są moimi przyjaciółkami i to normalne, że je wspieram.
- To kiedy zareklamujesz moje zdjęcia?
- Po co? - i na nią spojrzałem
- Bo to ja jestem twoją dziewczyną, która potrzebuje pomocy a nie one, które mają dużo czytelników?
- Ty też sobie dobrze radzisz jak widać. - rzuciłem - Ale co robimy?
- Ej, ej co ty taki? Nie cieszysz się, że jestem? - uśmiechnęła się - Zresztą, wiesz, że dostałam nową propozycję? Tym razem miesiąc w Turcji, czyż to nie cudownie?!
- A ja? - i na nią spojrzałem
- Co ty?
- Chyba jestem twoim chłopakiem prawda? I mam prawo do tego, aby spotykać się ze swoją dziewczyną ok, nie codziennie ale choć raz na jakiś czas.
- Boże, ale ty marudzisz. Jestem modelką więc to normalne, że muszę jeździć na sesję.
- Widocznie takie są modelki. - rzuciłem i wróciłem do komputera
- Zachowujesz się jakbym była twoją pierwszą dziewczyną, która jest modelką.
- W tym momencie masz rację.
- Nie żartuj. - zaśmiała się
- Nie żartuję, jesteś pierwszą dziewczyną, ale za to ostatnią.
- Słucham?
- To nie ma sensu. My - to nie ma sensu, jesteśmy różni i teraz to wiem.
- Jest ktoś? Już jakąś sobie znalazleś?!
- Nie! - i od razu wstałem ze swojego miejsca - Tylko raz zraniłem kobietę, którą kocham i teraz muszę za to płacić! Tak, zdradziłem ją z tobą i to był mój największy błąd bo niedorastasz jej do żadnego poziomu, jest od ciebie zdecydowanie ładniejsza, mądrzejsza i beż żadnego marudzenia mogę z nią po prostu posiedzieć na kanapie i nic nie robić! Dla niej to nic nudnego, a wręcz przeciwnie, chwila odpoczynku tylko przy kimś na kim może polegać, przy kim może się bezpiecznie schować od całego świata, choć na chwilę. A na dodatek wysłucha mnie kiedy mam problem!
- Nie ma co, bardzo miłe słowa na powitanie.
- To nie jest powitanie! W tym momencie powinnaś odwrócić się na pięcie i po prostu wyjść, z nami koniec i mam nadzieję, że już cię nigdy więcej nie spotkam na swojej drodze.
- Dziwak z ciebie.

Odwróciła się na pięcie i po prostu wyszła a ja odetchnąłem z ulgą. Ja nie wiem skąd się biorą takie osoby jak ona, ale z drugiej strony dobrze, że mnie nie biła. Ale złapałem za swój telefon i wykręciłem numer do swojego przyjaciela, który o dziwo odebrał dopiero za trzecim razem.

- Tak? - zaśmiał się
- Przeszkadzam?
- Nie, nie. Tylko sprzątałem po obiedzie.
- Rozumiem, a możemy się spotkać?
- Dzisiaj?
- Dokładnie, potrzebuje z kimś pogadać. - westchnąłem
- Jasne, wpaść z piwkiem?
- Możemy też się spotkać na mieście, mi jest obojętnie.
- W sumie mi też, dziewczyny i tak przychodzą do nas więc mogę wyemigrować. - zaśmiał się a ja od razu spuściłem główę
- To zależy od ciebie...
- Ok to będę za godzinę u ciebie.

Rzuciłem swój telefon na blat i zrobiłem popcorn i otworzyłem paczkę chipsów, kiedy wszystko było gotowe to akurat przyszedł Ramiro więc go wpuściłem do środka, a on od razu mi się przyglądał, ale nic nie powiedziałem tylko wziąłem butelkę piwa i usiadłem na kanapie.

- Ok mów co się dzieje. Od urodzin byłeś jakiś dziwny.
- Bo wszystko jest do dupy. - rzuciłem - Drużyna nie gra tak jak powinna, zwłaszcza ja i mają do mnie pretensję, że nie strzeliłem gola już od czterech meczy.
- Z klubu?
- Nie, nie kibice, ale to dla nich gramy więc sam rozumiesz. A dzisiaj jeszcze zerwałem z Estelle. - i wziąłem porządny łyk piwa
- Zerwałeś? Dlaczego?
- Z Mar było inaczej. - rzuciłem a on zdziwiony na mnie spojrzał - Tak, z nią mogłem robić to co lubię, polenić się na kanapie, pośmiać się z jakiś durnych filmików.
- To dlaczego jej to zrobiłeś?
- Sam nie wiem. Oddalaliśmy się od siebie, wpadła w nasz związek rutyna. Nic tylko, budzenie się, praca, powrót i spanie. Nie było spontaniczności.
- Zawsze mogłeś to zmienić, a nie iść do łóżka innej.
- Wiem Ramiro. - westchnąłem - To była najgorsza rzecz.
- Zraniłeś ją, już nie wspomnę, że powiedziałeś jej, że nie czujesz do niej już tego samego co kiedyś. - a ja spojrzałem na niego zdziwiony bo nie przypominam sobie, abym mu o tym mówił - Podsłuchałem ich rozmowę.
- Kłamałem wtedy, musiałem jakoś sobie chyba wytłumaczyć zdradę. A teraz tak na prawdę myślę, że wcale nie przestałem jej kochać.
- Wiesz nie wiem co ci poradzić. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Mar się teraz zmieniła, stała się pewniejsza, jakoś pogodziła się z tym wszystkim i stara się wrócić na właściwy tor, choć serce ma nieźle pokopane.
- Nigdy na nią nie zasługiwałem. - i bawiłem się dłońmi - Ale zawsze to była moja Mar, na dobre i na złe. A teraz nie mam nikogo.
- Warto było z Estelle?
- Na początku, było to dla mnie coś nowego, ciekawsze wyzwanie. Ale później widziałem same wady. Już na tych wakacjach widziałem że jest coś nie tak. Że to nie ona powinna ze mną tam być.
- Teraz już wiesz, dlaczego skróciliśmy wakacje? - a ja pokiwałem głową - Mar cię kocha, każdy to dobrze wie, ale nie wybacza zdrady. Zawiodła się na tobie i dlatego jest ostrożna.
- A teraz ma Raula. - i na samo wspomnienie chłopaka zacisnąłem dłonie
- Nie ma, zostali przyjaciółmi bo nie chciała robić mu żadnych nadziei.
- Zawsze szczera w stosunku do innych. - westchnąłem - Ale ty pewnie szczęśliwy z Adrianą?
- Tak, choć wolałem dzisiaj wyemigrować. Wiesz spotykają się w mieszkaniu i będą odpisywać na emaile od fanów. - zaśmiał się
- W sumie to tak jak kiedyś, my spotykaliśmy się na piwku a one osobno na winko.
- To były fajne czasy. - zaśmiał się - Ale co zamierzasz zrobić?
- Sam nie wiem... wiem, że nie mam szans już u Mar, ale może uda mi się jakoś zostać jej przyjacielem.
- Byłbyś w stanie?
- Musiałbym się postarać. Czasem lepsze to niż nic, choć byłoby ciężko widzieć ją z kimś innym.
- Może z nią porozmawiaj? Powiedź jej wszystko co ci na sercu leży i pozwól jej zdecydować?
- I co mam powiedzieć? Że kocham ją, ale mimo tego pieprzyłem inną?
- To, że ją kochasz może być, ale o tym drugim nie mów nic bo i tak to wie.
- Masz racje, czas pokazać prawdziwego Joselu. - rzuciłem i wziąłem kolejny porządny łyk piwa

2 komentarze:

  1. W końcu przejrzał na oczy i zerwał z tą całą Estellą. Szczerze mówiąc to już samo jej imie jakoś mnie odrzuca:) Czy ja bym chciała się przyjaźnić z moim byłym chłopakiem? Na dobrą sprawę to ja się z żadnym nie odzywam, a gdzie to do przyjacielskich stosunków:D Oczywiście trzymam kciuki za to, żeby Mar i Joselu byli jeszcze razem

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak właściwie, to każdy mój komentarz w tym opowiadaniu powinien brzmieć: Joselu to kretyn :D Na co mu była ta Estelle? Z jednej strony to może nawet dobrze, nareszcie przejrzał na oczy i zobaczył, że był z jakąś kompletną idiotką. Wcale mi go nie żal. Miał fajną dziewczynę, to się w tyłku poprzewracało i zachciało się czegoś innego, to niech teraz cierpi :D Jedyne, co może, póki co, to poślinić się do zdjęć dziewczyn na blogu :P Ja już ci mówiłam - ja bym zdrady nie wybaczyła, chociaż leżałby krzyżem przez tydzień, błagał na kolanach albo poszedł na pielgrzymkę na Jasną Górę :D Tylko frajerzy zdradzają dziewczyny, szczególnie takie fajne jak Mar ;) Nie będę udawać, że nie wiem, jak się skończy, więc na tym skończę komentarz, bo jeszcze coś wygadam :D

    OdpowiedzUsuń