&&&
Wstałam o dziwo jakaś dziwna. Nie
chciało mi się wstać tylko bym dalej spała, a tu trzeba było
wstać i iść na zakupy z moją przyjaciółką. Dlatego nawet nie
stroiłam się, a ubrałam na siebie zwykłą sukienkę i do tego
sandałki, które były najwygodniejszymi butami na świecie jak dla
mnie. Spakowałam swoją torbę i założyłam ogromne muchy na oczy
i w drogę. Listę w torebce miałam więc się zaczęło, ale nie
wiedziałam jak ja się z tym wszystkim zabiorę, ale jednak od czego
są taksówki. Chodziłyśmy od sklepu do sklepu, ale w sumie tylko w
tych w których na pewno coś byśmy kupiły. Właśnie stałam nad
koronkowymi spodenkami kiedy Adriana do mnie podeszła i powiedziała.
- Kurde ... pół roku sama na zakupy będę musiała chodzić.
- Ja też.
- No ale odbijemy to sobie w Paryżu. - i od razu widziałam ten cwaniacki uśmiech
- Dokładnie. Będę oszczędzać aby się obkupić
- Ja też choć to trudne
- Dasz radę. Byłam na spacerze z Joselu.
- Oł i co?
- Sama nie wiem. To nie było to co na początku naszej znajomości. Ale... mogłabyś go czasem skontrolować?
- Jasne. - więc jej podziękowałam z uśmiechem - Chociaż wierze że będzie ok
- Chciałabym.
- Odpoczniesz... przemyślisz. - na co się uśmiechnęłam - Bo go kochasz prawda? - a ja pokiwałam głową - Na pewno podejmiesz dobrą decyzje
- Zobaczymy po pół roku. Ale będę za wami tęsknić - i zrobiłam smutną minkę
- My za tobą też.
- Ale będziesz na lotnisku?
- Oczywiście.
- Kochana. - i ją przytuliłam
- Wiem.
Nim się obejrzałam to już miałam
walizki oddane i zostało mi czekać do odprawy. Dlatego stałam tak
z rodzicami i Adrianą i nie chciałam iść. Chciałabym zostać
tutaj, w Madrycie. Ale jednak wzywali do odprawy więc pożegnałam
się z rodzicami i poszłam na odprawę i stałam sobie w kolejce
wyciągając telefon aby wyłączyć. I wtedy usłyszałam swoje imię
więc się odwróciłam i zobaczyłam Joselu.
- Hej. - więc sama rzuciłam to samo i przepuściłam chłopaka przed siebie - Chciałem... cię jeszcze zobaczyć - i przepuściłam jeszcze jedną osobę i przyszłam bliżej niego - Czekałem, aż się pożegnasz ze wszystkimi.
- Nie spodziewałam się tu ciebie.
- W sumie nie miałem tu przyjechać, ale podjąłem decyzję z ostatniej chwili
- Rozumiem.
- Ale mam coś dla ciebie.
- Dla mnie? - a on pokiwał głową i złapał za moją dłoń zapinając mi na niej bransoletkę skromną - Ładna.
- Żebyś wiedziała, ze jest na świecie taki debil, który cię kocha - i dał mi buziaka w policzek i uciekł
Musiałam już iść więc weszłam do
samolotu i usiadłam na swoim miejscu. Spojrzałam na bransoletkę i
ją pogłaskałam. Zawsze wiedział co mi się podoba. Ale teraz
musiałam zająć się pracą i na jakiś czas o nim zapomnieć,
wyciszyć się i wszystko na nowo, na spokojnie przemyśleć.
Oczywiście po dojechaniu do swojego mieszkania zrobiłam zdjęcia i
dodałam na bloga. I tak o to dodawałyśmy notki i jakoś udawało
mi się zdobywać zdjęcia bo się zaprzyjaźniłam z ludźmi z pracy
a najbardziej z fotografem. Ale święta spędziłam z rodzicami i o
dziwo Paryż im się bardzo podobał z czego byłam zadowolona. A ten
czas był dla mnie najlepszy. I teraz tylko do przyjazdu Adriany.
***
Siedziałem w domu i przeglądałem
internet i jak zawsze odwiedziłem bloga dziewczyn, którego czytałem
codziennie w oczekiwaniu na nowe wpisy a najbardziej na zdjęcia Mar.
Właśnie wrzuciła jakieś i serce mi zapikało. Była śliczna i ja
głupi tego nie zauważałem. Na dodatek dodała zdjęcie z basenu a
na dole był artykuł mówiący o zbliżeniach intymnych i był
podpis, że pomagała Mar właśnie więc w pamięci pokazały mi się
nasze łóżkowe zabawy i byłem ciekaw, czy myślała też o nas.
Usłyszałem pukanie do drzwi więc poszedłem otworzyć i widziałem
Adrianę.
- Ok... bierzesz zadek i do roboty - i weszła do mieszkania i się rozkładała w salonie
- Co tu robisz?
- Musisz się nagrać.
- Ja?
- Aj ja wiem, że wy faceci zapominacie o urodzinach swoich partnerek. Ale wpadłam na pomysł co zrobić. Chciałam nagrać życzenia urodzinowe i jej to wysłać. Oczywiście ja z Ramiro będziemy na blogu, ale ty raczej byś nie chciał prawda? Więc nagrasz się na osobnej taśmie i już
- Aha, dobrze. - na co rozkładała swojego laptopa i widziałem na jej tapecie zdjęcie dziewczyn - Ale co mam mówić - i podrapałem się po głowie
- A co robiłeś na jej urodziny?
- Myślałem o prezencie.
- Każdy myślał, ale nie zawieziesz jej
- No ja wiem, wiem.
- Więc proszę możesz się jej nagrać a ja zrobię ci coś dobrego do zjedzenia co?
- Yhym.
Więc ona poszła do kuchni i miałem
nadzieję, że coś wymyśli z tego co mam w lodówce bo dużo tego
nie było. Ale nagrałem się i zastopowałem i miałem nadzieję, że
będzie to dobrze wszystko. Bo nie chciałbym zepsuć niespodzianki
Adrianie, która przyszła z pysznym obiadem dla mnie i miała
zadowoloną minę. I o dziwo zostawiła nie i długo nie siedziała
czym mnie zdziwiła.
***
Dzisiaj były moje urodziny i od rana
słali mi życzenia więc grzecznie dziękowałam, ale to co
spotkałam na blogu jak i na e-mailu to aż się wzruszyłam i to
nic, że siedziałam w kafejce. Najpierw życzenia złożyła mi
Adriana z Ramiro na blogu poprzez filmik, a później dostałam na
e-mail od Joselu. Wsłuchiwałam się w głos Joselu i uśmiechałam
jak głupia z tego co do mnie mówił:
Hola :) Heh ... dobrze wiesz, że nigdy
nie potrafiłem składać życze. A krótkie "Wszystkiego
Najlepszego" to banalne i nic nie wnoszące. Ale teraz jest
ważny dzień, czyli twoje urodziny. Co roku marudziłaś, że jesteś
o rok starsza i takie tam. A ja co roku się śmiałem mówiąc, że
co z tego, skoro dostaje się dużo prezentów. Nazywałaś mnie
wtedy dużym dzieckiem. Ale potem i tak dzieliłaś się ze mną
słodkościami, które dostawałaś :D Chciałbym ci przysłać twoją
ulubioną czekoladę, ale poczeka ona aż wrócisz. Na razie
przesyłam szczere życzenia. Więc ... ekhem. Życzę ci, żebyś
miała same sukcesy w pracy, chociaż i tak jesteś bardzo zdolna i
się już na tobie poznali. Nie ma lepszej dziennikarki na świecie
od ciebie. Zawsze się życzy zdrowia, więc tego również. Twój
nosek jest śliczny, kiedy jest zaczerwieniony, ale nie chce żebyś
się męczyła z katarem. Życzyłbym również pieniędzy, tylko że
nie są ważne w życiu. Miłości ... heh. Może tak. Chciałbym
abyś była szczęśliwa. To jest dla mnie najważniejsze. Żebyś
podjęła odpowiednią decyzje co do partnera życiowego. Zasługujesz
na wszystko co najlepsze. Dołączam buziaki... w twoje delikatnie
policzki. No niech będzie na koniec ... Wszystkiego Najlepszego :)
<papa>
Ja też chciałabym być szczęśliwa i
to prawda, Joselu jest małym chłopczykiem a raczej dużym bo jest
wysoki i to bardzo ale kochał moje słodycze i zawsze urządzaliśmy
sobie słodką kolację przy świecach. Bo tych słodkości było
dużo. Wyciągnęłam telefon i napisałam mu wiadomość "Zrób
sobie ciepłą czekoladę i zjedź moją czekoladę. Ja sama siedzę
pod tym samym dachem przy świecach i wspominam jak to było w moje
urodziny. O naszych słodkich kolacjach przy świecach"
"Wstyd się przyznać, ale już
się do niej dorwałem <skromny> Czyli tradycji stało się
zadość :D"
"No to smacznego"
"Obiecuje że odkupie :)"
"Nie musisz:D Będę tylko gruba"
"Nie prawda"
"Prawda, prawda. Nawet nie zdajesz
sobie sprawy ile zjadłam bagietek, wypiłam słodkich kaw i zjadłam
czekoladki"
"Chcesz żebym był zazdrosny?
Dobrze wiesz że potrafię duże zjeść;P"
"No tak... ale ty to spalisz. A
ja?"
"Spalisz nerwami. Już ja cie
znam"
"No tak... ale za bardzo mi się
tu podoba i jak na razie jest lajcik. Ostatnio byłam na sesji
zdjęciowej i było bardzo śmiesznie"
"To się cieszę :)"
"Ja bardziej"
"To to ja wiem:)" więc
wysłałam mu tylko buźkę. "A tak poważnie ... dobrze
wypadłem?"
"Tak bardzo fajne życzenia"
"Stresowałem się <skromny>"
"Wszystko dobrze wyszło"
"Kamień z serca:D"
Więcej mu nie odpisałam a wróciłam
do domu i zakopałam się z jedną babeczką z świeczką pod kołdrę
i sama sobie złożyłam życzenia. Nie przywykłam do samotnych
urodzin, ale przynajmniej przyjaciele stanęli na wysokości zadania
i złożyli mi życzenia tak samo jak czytelnicy bloga.
Jeny, weź. Jak wrócą do siebie i Cię znienawidzę. Ona powinna się bronić od niego jak najdalej. Raz zdradził to i kolejny raz mu to już będzie obojętnie. Oh, dobra, wczuwam się. :D:D
OdpowiedzUsuńCzekam na dalej.
VIVA LA'PARIS