środa, 27 marca 2013

4

Ha dzisiaj trochę Joselu, ale nie robiłam tego specjalnie. Zwłaszcza, że ma dzisiaj swoje urodziny! I polubił mój jeden prezent dla niego, który przygotowałam wraz z Karoliną, a jeszcze na fb mam już 34 like pod moją grafiką z jego zdjęciami, które zrobiłam dawno, dawno temu dla Marion, która prowadzi strone Castilli. Więc czego chcieć więcej? Aaa jeszcze Pedro polubił moje zdjęcie z prezentem, który dostałam właśnie od Marion. I tylko jedna wiadomość mnie zasmuciła z rana, a mianowicie Raul ma kontuzje :( a ja nie oglądałam ostatnich 2 meczy i mi smutno bo w końcu grał a tu takie coś...

&&&

Siedziałem w domu po pierwszym treningu po wakacjach i odpoczywałem. Choć nie mieliśmy od razu ciężkich zajęć to jednak czułem lekkie zakwasy w nogach. Ale i tak w telewizji nic ciekawego nie leciało więc odpaliłem laptopa i usiadłem z sokiem na kanapie. Za godzinę miałem spotkać się z Estelle więc postanowiłem trochę poszperać w necie, standardowo przeczytałem wszystkie strony odnośnie piłki nożnej, nawet jakieś wiadomości aż wszedłem na swoje konto na facebooku, dodałem kilka nowych fanów i poszperałem po zdjęciach znajomych. Akurat Adriana dodała jakiś link gdzie widziałem zdjęcie Mar więc zdziwiony kliknąłem w niego i jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem blog dziewczyn. Nie śledziłem od dawna to co się z nimi dzieje, ale zdjęcie Mer w krótkich spodenkach i koszulce, a do tego z uśmiechem nie powiem podziałało na mnie. Może nie miała takiego ciała jak Estelle, chodzi mi głównie o górne części ciała, to jednak nie miała czego się wstydzić. Na dodatek napisała, że nie jest modelką bo ktoś jej zadawał takie pytanie więc tylko się uśmiechnąłem i postanowiłem sam zareklamować ich bloga, choć i tak już miały dużo czytelników. Ale dodałem link i podpisałem ładnie i dalej oglądałem zdjęcia, aż natrafiłem na jedno w białej sukience i różowej marynarce. Mer uśmiechała się szeroko i musiałem przyznać, że szybko się pozbierała po tym co jej zrobiłem. Na dodatek sam uśmiechnąłem się, ale zawsze tak reagowałem kiedy ją widziałem w takim stanie, miała coś w sobie, że nikt nie mógł przejść obojętnie. I dopiero teraz poczułem, że tęsknie za nią. Cztery lata bycia z nią wniosło dużo pozytywnych chwil i wspomnień w moje życie. Wszedłem na jej konto i widziałem zdjęcia z wakacji, które spędziła w tym roku w Chorwacji. Było mi wstyd, że zerwałem z nią w takim momencie, kiedy marzyła od dawna o wakacjach właśnie w Nowym Jorku. A ja musiałem jej to wszystko zepsuć, choć nie chciałem aby żyła dłużej w kłamstwie i cierpiała. Choć i tak wiem, że to wszystko ją zabolało. Ale sam się nie dziwię, zawsze mówiła, że najgorsze co może być to zdrada. A ja chociaż zawsze jej powtarzałem, że tylko tchórze zdradzają swoje partnerki zamiast z nimi porozmawiać o problemach, sam się takim stałem. Bo to prawda... oddalaliśmy się od siebie i uciekłem do pierwszej lepszej. I teraz żałowałem bo choć Estella była modelką, miała kształtne piersi to jednak nie była Mar. Nie miała jej zawziętości, pozytywnego nastawienia, inteligencji i uśmiechu. A do tego nie jadła tyle słodyczy ile my razem wzięci. W tym momencie uśmiechnąłem się do wspomnień... do pierwszego dnia kiedy ujrzałem ją w kafejce. Od razu wiedziałem, żeby po krzesło podejść do niej, a nie do kogoś innego i czułem, że ciasto które jej zamówię będzie najlepsze i się nie pomyliłem bo to było nasze ulubione, które zawsze jedliśmy w moje urodziny. Pierwsza kawa i z górki. Dosyć szybko staliśmy się parą, nie obchodziło ją nawet to, że jestem piłkarzem. Powiedziała mi nawet wtedy kiedy się dowiedziała, że dla niej jestem Joselu. Zwykłym chłopakiem z Sallidy, jakiego poznała w kafejce i tylko prosiła mnie abym nie szpanował i nie zachowywał się jak na piłkarza przystało. I choć po raz kolejny jej obiecywałem, że taki nie będę to znowu złamałem obietnicę bo jestem z modelką i do tego chodzimy na imprezy. Nie tak jak z Mar, gdzie chodziliśmy na spacery w nasze ulubione miejsca, i wylegiwaliśmy się w wolne weekendy na basenie w jej rodzinnym domu. A na wakacje jeździliśmy do mojej rodziny na kilka dni, gdzie była ulubioną cioci Marii, mojej chrześnicy i siostrzenicy zarazem. Do tej pory nikt nie wie jak to się stało, że mała w jeden dzień pokochała tak swoją ciocię. I teraz było mi wstyd również przed małą. Że ukochany wujek musiał zrobić coś takiego. Ale zobaczyłem, że mam jakieś powiadomienie więc zaciekawiony sprawdziłem i o dziwo odpisała mi coś Mar. Więc z bijącym sercem otworzyłem, bojąc się, że jeszcze coś wrednego napisze, albo co. A ona jedynie podziękowała za reklamę. Kombinowałem co jej napisać i stresowałem się jakbym szedł na jakiś egzamin, albo na dywanik do dyrektora. Ale jednak odpuściłem. I tylko odpaliłem jedno zdjęcie gdzie byliśmy razem, jeszcze za czasów jak byliśmy szczęśliwi. Uśmiechnąłem się sam do siebie i wtedy poczułem buziaka na policzku więc aż podskoczyłem i przymknąłem laptopa.

- Hej, hej a ty co tutaj robisz? - zaśmiała się Estella i podniosła klapę - Ooo a to kto?
- Koleżanka.
- Nie znam. - od razu rzuciła i się o mnie oparła
- Jest najlepszą przyjaciółką Adriany. I od niedawna prowadzą bloga więc zareklamowałem im i tak wspominam. - od razu rzuciłem
- Ładna. - od razu zauważyła a ja pokiwałem głową i jeszcze raz spojrzałem na Mer - Skąd się znacie?
- Już mówiłem, przez Adrianę. Ale nie ładnie tak straszyć wiesz? - i objąłem ją w pasie
- Dzwoniłam, ale nie otwierałeś więc sama weszłam a ty wpatrywałeś się w laptopa.
- Przepraszam, ale zmęczony jestem po treningu.
- Aż tak ciężki był? Nie pójdziemy na imprezę? - jęknęła
- Raczej nie, na prawdę nie mam sił a do tego czuję lekkie zakwasy.
- Więc co porobimy? - westchnęła a ja od razu zauważyłem, że możemy iść na spacer - To dla nudziarzy.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo tylko nudne pary chodzą na spacerki jak emeryci. Kochany jesteśmy młodzi, powinniśmy szaleć.
- Czasem dobre jest takie wyciszenie się. - zauważyłem
- Bla, bla, bla... jęczysz już jak panienka. No, ale może wyjdę z dziewczynami jak już nie chcesz.
- A idź. - rzuciłem i wstałem ze swojego miejsca
- Żebyś wiedział! - i zła wyszła z mojego mieszkania a ja jedynie westchnąłem i złapałem za swój telefon i napisałem do Ramiro czy nie ma ochoty na piwo, ale ten mi odpisał, że jest umówiony z dziewczynami na wypad za miasto
- Super. - rzuciłem zły sam do siebie

Przeniosłem się na kanapę, ale ponownie w telewizji nic nie było, tak samo jak w internecie. Dlatego odpaliłem grę, ale nie bardzo mogłem się na niej skupić więc zły rzuciłem joystikiem i poszedłem przebrać się w dres do sypialni. Założyłam ipoda i ruszyłem pobiegać i szybko odbudować swoją formę jeszcze sprzed wakacji. To mnie trochę uspokoiło i wróciłem do domu. Poszedłem pod prysznic i tam również ochłonąłem, i postanowiłem napisać do mojej dziewczyny, która już dobrze bawiła się w klubie więc chcąc nie chcąc sam tam poszedłem i znowu wylądowaliśmy u niej w mieszkaniu, w łóżku. Tyle tylko, że nad ranem wyszedłem bez słowa i pojechałem do siebie do mieszkania gdzie przebrałem się, zjadłem pożywne śniadanie i z torbą pojechałem na trening. W tym momencie mogłem się wyciszyć i tego jak najbardziej było mi trzeba.

&&&

Na weekendzie z przyjaciółmi bawiłam się naprawdę świetnie. Była to dobra decyzja aby tak pojechać, odpocząć. Jednak gdzieś w środku dalej męczyła mnie ta reklama Joselu. Na jakiś czas zapomniałam o nim bo nawet zaznaczyłam sobie, aby nie pojawiały się na mojej tablicy jego aktywność, ale jak widać i tak musiał mnie pomęczyć. Tak, że nawet weszłam na jego konto i zobaczyłam jego zdjęcie z nową dziewczyną, która niestety była zupełnie inna niż ja. Może w sumie to i dobrze, nie musiałam się porównywać. Tyle tylko, że i tak bolało to,że poleciał na modelkę z biustem. Ale na szczęście moi przyjaciele stanęli na wysokości zadania, zwłaszcza Adriana, która podczas tego weekendu wybiła mi go zupełnie z głowy. Ale trzeba w końcu wrócić do rzeczywistości, do pracy. Niestety teraz kiedy wakacje się kończyły to trzeba było pracować dużo, zwłaszcza, że zbliżały się wielkimi krokami pokazy mody. Już wiedziałam, że dostanę akredytacje na Madryt, ale nie ma się w sumie co dziwić w końcu pracuje w Vogue. Pamiętam jak dostałam tą pracę. Byłam w takim szoku, że nawet nie wiedziałam jak dotarłam do mieszkania, które właśnie wspólnie wynajeliśmy z Joselu. To on był tym pierwszym, który się dowiedział, to z nim świętowałam. Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie i musiałam przyznać, że pomimo tego co się stało to jednak byliśmy dobrymi przyjaciółmi, to on znał mnie na pamięć i jednak w mojej głowie dalej pielęgnowane były dobre wspomnienia, a do tego serce dalej coś do niego czuło. Nie mogłam w końcu wykreślić aż 4 lat. Ale właśnie byłam w sklepie bo Adriana się zapowiedziała na wieczór. Miałyśmy odpowiadać na pytania czytelników, które przychodziły do nas na e-maile. Więc obładowana teczkami, torbą i do tego reklamówkami z ciastkami postanowiłam w końcu jednak iść na kurs prawo jazdy bo miałam już dosyć autobusów. Ale wpadłam do domu, zjadłam pyszny obiad i uciekłam na górę gdzie przebrałam się w luźniejsze rzeczy. Kiedy przyszła Adriana to we dwie rozłożyłyśmy się na tarasie przy stole bo było akurat ciepło. Ale oczywiście koc na nogach był, żeby nie było. Właśnie odpowiadałyśmy już na któryś z kolei e-mail, kiedy tylko westchnęłam.

- No ok mówisz, a nie czaisz się. - rzuciła i na mnie spojrzała
- Tęsknie za nim. - szepnęłam
- Aj Mar... - i od razu mnie objęła - Wiem o tym i to widzę, ale musisz być silna.
- Wiem o tym, staram się, ale po tej jego reklamie coś we mnie pękło. Trzymałam się, starałam się dać sobie radę, ale nie mogę o nim tak o zapomnieć. Wszystkie wspomnienia wróciły.
- Może to czas najwyższy iść na przód? Umówić się z kimś na randkę?
- A może... a może z nim pogadać? Wyjaśnić?
- Co ty chcesz z nim wyjaśniać? - od razu się odwróciła w moją stronę - Mar wygarnęłaś mu wtedy kiedy z tobą zerwał. Nie ma co tutaj rozdrapywać ran.
- Chce wiedzieć dlaczego, to wszystko. - wzruszyłam ramionami
- Po co się tak katować?
- Powiedział mi, że nie czuje do mnie już tego co kiedyś. Chcę po prostu wiedzieć co takiego się stało, że jego miłość do mnie z dnia na dzień wyparowała. Bo wątpie, żeby to ona mu wybiła mnie z głowy.
- Mer to będzie największy błąd jakikiedykolwiek zrobisz. Odpuść ok? On żyje swoim życiem, ty zacznij swoim. Kobieto! - i mnie złapała za ramiona - Jesteś super laską, mogłabyś sama być modelką jak mówia na blogu, ale ty masz coś tutaj - i uderzyła mnie palcem w czoło - Do tego wystarczy, że wyjdziesz do ludzi a zobaczysz jak reagują na ciebie panowie. Odpuść ok? Czasy kiedy tylko traciłaś cenne chwile życia minęły, Joselu minął, jesteś Mar, seksowną, samotną kobietą i tak ma być.
- Nie chce i nie chciałam być modelką. - rzuciłam
- Wiem o tym. - i tylko na mnie spojrzała na co się zaczęłyśmy śmiać - Czasem się ciebie na prawdę boję. - rzuciła
- Mnie? To ty masz gorsze pomysły ode mnie.
- Niestety to wiem, ale pomysł z blogiem był świetny, sama zobacz jaką mamy frekwencje.
- No tak. U mnie już o tym mówią. I może by jakiś konkurs zrobić co?
- Ok, ale co byłoby nagrodą?
- Jakaś twoja bluzka, pochwal się tym co sama szyjesz.
- Nie wiem... - i od razu bawiła się kursorem a ja przewróciłam oczami
- Będzie bluzka do wygrania a jak nie to dam ci porządnego kopa i taką przemowę jak ty mi przed chwilą.
- Wredna jesteś.
- I tak wiem, że mnie kochasz.

Szeroko tylko się uśmiechnęłam i w końcu skupiłyśmy się na odpowiedziach, aż w końcu jednak wszystko załatwiłyśmy. Obgadałyśmy dalej wszystko co ma być na blogu i pożegnałam moją przyjaciółkę, po która przyjechał Ramiro i całkowicie wykończona poszłam na górę, gdzie zakopałam się pod kołdrę i momentalnie odpłynęłam.

3 komentarze:

  1. I się zaczęło. Joselu zaczyna żałować. Ach... Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam serdecznie, Jastylla:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łohohoh, to normalne, to było do przewidzenia, że nasz lowelas będzie tęsknił. Dobrze mu tak! Dobrze! :D Mam nadzieje, że Mer nie przestawi się i nie zacznie z nim wielką przyjaźń bo się zdenerwuje. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu widzę Joselu zrozumiał co stracił. Najpierw to zdradza swoją cudną dziewczynę z jakąś pierwszą lepszą panienką, a teraz to stwierdza że mu jej brakuje. No cóż widać, że nadal miłość do Mer w nim jest:) W końcu ona nie znika od tak z dnia na dzień. Teraz niech sobie trochę potęskni i zrozumie jaki błąd popełnił.
    Szkoda mi ich trochę obydwu, ale mam nadzieję, że się spotkają, ogień i żar miłości znów zapłonie i znów będą razem.
    [sorry trochę mi ostatnio odwala]
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń