&&&
Byłam zmęczona i o niczym innym nie
myślałam jak o ściągnięciu tych szpilek i zakopaniu się w
domowe ciuchy. Miałam ostatnio na prawdę dużo pracy, pisanie
artykułów, wywiadów. Jako, że jechałam na wakacje na dwa
tygodnie do Nowego Jorku to musiałam teraz wszystko pozałatwiać
tak, aby mnie czasem nie ganiali. W końcu dojechałam do mieszkania
które wspólnie wynajmowaliśmy z Joselu. Byliśmy ze sobą już
cztery lata i coraz częściej dochodziły do nas pytania kiedy ślub,
ale jak na razie nam się nie spieszyło. Było dobrze tak jak jest.
Weszłam do mieszkania i się przywitałam z nim. Od razu ściągnęłam
szpilki i poczułam się dobrze. Dzisiaj wystarczająco mi
przeszkadzały.
- Hej. - i się do mnie uśmiechnął a ja rzuciłam na kanapę
- Jak ci minął dzień?
- Dobrze. - na co się do niego uśmiechnęłam - Ale nie szykujesz się?
- Szykuje? Na co?
- Impreza?
- Aj... zapomniałam. - i się klepnęłam w czoło
- Masz czas.
- Nie możesz iść sam? Nie mam sił.
- No... raczej chciałem z tobą.
- Aj, ale ja na prawdę nie mam sił. Dzisiejszy wywiad mnie wymęczył.
- Heh... no ok.
- Nie martw się. I tak będą wszyscy więc będziesz miał z kim rozmawiać
- To ide się przygotować
***
Poszedłem sam na imprezę i siedziałem
właśnie przy barze a raczej chciałem zamówić sobie kolejne piwko
kiedy podeszła do mnie jakaś dziewczyna, która była ładna i
wysoka. Od razu moje oko ją zjechało a ona się do mnie uśmiechnęła
siadając obok. Przywitałem się z nią co sama odwzajemniła.
- Napijesz się czegoś?
- Drinka? - i założyła nogę na nogę a ja jej zamówiłem - Ale sam przy barze?
- Tak się złożyło.
- Rozumiem.
- Ale teraz już nie. - i się do niej uśmiechnąłem a ta nachyliła
- Możesz mi coś powiedzieć? Te dziewczyny w loży za mną dalej się na nas patrzą?
- Tak?
- Aj bo widzisz trochę się z nimi założyłam. Bo jestem w sumie nieśmiała i nie wierzyły mi, że do ciebie podejdę
- Yhym. I co w związku z tym?
- Mogą tak patrzeć. - więc z uśmiechem napiłem się piwa co odwzajemniła
- Jestem Joselu.
- Estella.
- Ładnie. - a ona podziękowała
- Nikt mi nie powiedział jeszcze, że mam ładne imię
- Czyli jestem pierwszy?
- Tak. Wszyscy zawsze mówią mi, że jestem ładna
- Bo jesteś.
- Ej bo się zawstydzę. - i delikatnie klepnęła mnie w udo - Ale jesteś tu sam?
- Niestety.
- No ja jestem z przyjaciółkami. Świętujemy koniec pracy
- To fajnie. Więc za spotkanie? - i podniosłem kufel
- Tak. - i sama wzięła do ręki szklankę i napiła się przez słomkę i założyła nogę na nogę
- Zatańczysz?
- Jasne. - więc podałem jej dłoń za którą złapała i zeskoczyła z krzesełka.
Poszliśmy na parkiet i zaczęliśmy
tańczyć blisko siebie. Bawiłem się świetnie i zarzuciła swoje
dłonie na moim karku więc sam objąłem ją w pasie. I delikatnie
macałem palcami po idealnej figurze. I zaczęła lecieć wolna
muzyka więc przysunęła się do mnie. Przytuliłem ją i
kołysaliśmy się w rytm muzyki i się do mnie uśmiechnęła i
musiałem przyznać, że ma ładny uśmiech. Ale sam go odwzajemniłem
i wtedy pochwaliła mnie, że ładnie tańczę Więc aby nie być
gorszym też ją pochwaliłem i dostałem od niej jeszcze większy
uśmiech. Okręciłem ją i się serdecznie zaśmiała i ją wygiąłem
i postawiłem do pionu i znalazła się blisko mnie. Nachyliłem się
nad nią i ją pocałowałem co odwzajemniła mrucząc i na jakiś
czas zajęliśmy się tą czynnością i całowała bardzo dobrze.
Odsunąłem się od niej i uśmiechnąłem co odwzajemniła.
- Idziemy do baru? - na co pokiwała głową więc ją pociągnąłem a ta napiła się szybko drinka - Powoli. - zaśmiałem się ale ta jedynie usiadła na krześle i widziałem jej udo i pijąc piwko zjechałem ją wzrokiem a ta pomasowała sobie kark i smyrała mnie stopą więc zamruczałem i położyłem swoją dłoń na jej kolanie i czułem jak przeszedł po niej dreszcz więc się wyszczerzyłem bo dawno tak nikt nie reagował na mój dotyk
- Idziemy?
- Dokąd?
- Odprowadzisz mnie.
- Ok. - więc wyszliśmy z klubu i od razu złapała taksówkę i do niej wsiedliśmy - Daj mi swój numer.
- Na ręce? - zaśmiała się
- Nie, lepiej nie. - i podałem jej swój telefon na co wpisała swój numer i podpisała swoim imieniem i mi oddała - Dziękuje. - więc się do mnie uśmiechnęła i położyła dłoń na moim udzie więc ją pogłaskałem i się przysunęła do mnie więc objąłem ją ramieniem i zaraz jej nogi leżały na moich a ona głaskała moją klatkę piersiową na co zamruczałem i zaraz poczułem jej usta na swoich i język, który szukał mojego więc odwzajemniłem
- Zaprosiłabym cię na górę do siebie, ale wiem że pewnie nie skorzystasz - szepnęła i przegryzła mi dolną wargę
- Jestem za grzeczny - i wtedy facet zaparkował a ta zapłaciła za swój kurs i się odwróciła do mnie całując mnie i szepnęła
- Zadzwoń kiedy będziesz chciał. - i położyła coś na mojej dłoni i wyszła a ja dopiero zobaczyłem, że zostawiła mi swoje majtki na co się zaśmiałem i pojechałem pod swoje mieszkanie i wysiadłem chowając prezent do kieszeni
***
Kiedy się przebudziłam Joselu spał
zakopany w poduszki więc się tylko cicho zaśmiałam. Nie słyszałam
kiedy wrócił bo po przyłożeniu głowy od razu zasnęłam. Ale
poszłam do łazienki pod prysznic i ubrana tylko w bieliznę i
szlafrok poszłam do sypialni gdzie wskoczyłam na swojego chłopaka
a ten tylko zamruczał.
- Wstawaj śpiochu. - zaśmiałam się
- Nie chce.
- Mieliśmy iść na obiad do moich rodziców.
- Dzisiaj? - jęknął a mi się zrobiło przykro, że zapomniał
- Tak, ale ok jakoś cię wytłumaczę.
- Nie no ... jakoś się zbiorę
- Daj spokój masz kaca.
- No mam.
- Czyli impreza udana? - a on pokiwał głową z uśmiechem - To dobrze. - i wstałam z niego i z łóżka i ściągnęłam szlafrok z siebie a ten dalej leżał
Wyciągnęłam z szafy wcześniej
przygotowany strój i ubrałam na siebie spódnicę i ładniejszą
bluzkę. Spakowałam swoją torebkę i dobrałam dodatki. Usiadłam
na łóżku i zapinałam swoje sandałki na wysokim obcasie.
- Przeproś ich za mnie.
- Jasne.
- Przepraszam.
- Idę. - i wstałam z łóżka - Będę zapewne późnym popołudniem bądź wieczorem.
- Ok.
- Pa. - i dałam mu buziaka w policzek
- Baw się dobrze.
***
Mar miała dzisiaj pociąg i na cały
weekend jechała do Barcelony. Zostawiła mnie sama na dwa dni, ale
jakoś nie było mi z tego powodu smutno. Zadzwoniłem do Estelli i
zaprosiła mnie do siebie. Więc wyszykowałem się i pojechałem
autem do jej mieszkania. Od razu wbiegłem na górę i zapukałem do
drzwi, które otworzyła mi ubrana w kuse ciuchy więc od razu ją
zjechałem wzrokiem i się przywitałem. Podałem jej kwiatka za
którego podziękowała i kręcąc bioderkami poszła do kuchni gdzie
tyłem do mnie wstawiała go do wazonu. A ja się rozglądałem po
małym mieszkaniu.
- Coś do picia, jedzenia czy coś innego?
- Hmm innego? - a ta szeroko uśmiechnięta oparła się o blat kuchenny
Podszedłem do niej od razu ją całując
co odwzajemniła i objęła mnie w pasie a ja sam pogłębiałem
pocałunki i pozwoliłem jej odpiąć mi spodnie. Kiedy je zsunęła
to mnie pochwaliła na co od razu poczułem krew krążącą w ciele,
zwłaszcza tam na dole. Pocałowałem ją od nowa i pozbyłem ją
sukienki pod którą nie miała nic i usiadła na stole przyciągając
mnie do siebie więc sam ściągnęłam sobie koszulkę. Wyciągnąłem
ze spodni gumkę i od razu mi założyła i wszedłem w nią do
końca. Poruszałem się rytmicznie i byłem jak nigdy napalony. Od
razu zrobiło mi się gorąco tak samo jak Estelli i tylko jęczała
mi wbijając paznokcie w moje plecy. Krzyknęła, że chce mocniej
więc podniosłem ją ze stołu. Ale ta i tak się odwróciła do
mnie więc popchnąłem ją na ścianę i długo nie wystarczyło nam
aż poczujemy spełnienie. Odwróciła się do mnie przodem i
przyciągnęła mnie do siebie.
- Widzę, że niedopieszczony. - szepnęła z zadziornym uśmiechem
- Może.
- Mam dzisiaj cały dzień wolny
- Tak się złożyło że ja też - i pogłaskałem ją po tyłku i pociągnęła mnie do sypialni gdzie położyliśmy się na łóżku i wyciągnęła całą paczkę gumek jak powiedziałem, że nie mam więcej na co zamruczałem
- Możesz bez. - więc zadowolony leżałem obok
Ale zaraz już siedziała na mnie i
mogłem dogłębnie badać jej wnętrze. Ale jednak wykończeni
ciągłym badaniem swoich ciał zasnęliśmy i obudziłem się pod
wieczór więc poszedłem po swój telefon i się nie myliłem. Mar
do mnie dzwoniła i pisała. Tylko odpisałem jej krótkiego sms'a
aby nie dzwoniła i wróciłem do łóżka. Było mi cholernie dobrze
z Estellą i nie żałowałem a wręcz przeciwnie.
No co za wielbłąd! Tak, wielki błąd z tego pajaca! Że tacy istnieją na świecie. Matko jedyna. Ech... Suka nie da, pies nie weźmie... szkoda gadać;( Akcja się rozwija:) Czekam na kolejny odcinek:) Pozdrawiam, Jastylla:)
OdpowiedzUsuńCo za zdrada!!! Oj jestem ciekawa jak Mar na to wszystko zareaguję gdy się dowie, bo zapewne kiedyś dowie się o romansie swojego chłopaka. W sumie myślę, że odrobinę winny jest również i po jej stronie. Jakby go nie olewała i poszła z Joselu na impreze to takie rzeczy niewynikłyby
OdpowiedzUsuńŻe co, że...ale, przecież...ale...zatkało mnie. No co za prostak, cham i bezczelny typ! To dziewczyna tylko z nim nie poszła na imprezę ten szuka już innej. No co za...tępak! Ciekawe jak biedna Mar się dowie. Chciałam dramat, no to mam. <3<3
OdpowiedzUsuń