Ha mówiłam, że Joselu nie będzie grzecznym chłopcem :D a dzisiaj mamy prawdę. Aaaa i najważniejsze: ROZDZIAŁY BĘDĄ W KAŻDĄ ŚRODĘ I SOBOTĘ!
&&&
Do wakacji pozostały mi zaledwie dwa tygodnie i chodziłam prze szczęśliwa. Teraz mogłam skupić się na Joselu, który ostatnio o dziwo dosyć często znikał i chodził na imprezy. Ale właśnie wracałam dzisiaj wcześniej z pracy i zastanawiałam się co zrobić z nim. Planów było dużo, ale nie wiedziałam co konkretnego wybrać. Weszłam do środka i zawołałam, że jestem ale o dziwo odpowiedzi nie dostałam a tylko widziałam jak wyszedł z sypialni i rzucił telefon na stolik.
– Hej.
– Co jest?
– Możemy porozmawiać?
– Jasne. - i usiadłam na kanapie tak samo jak on więc spojrzałam na niego z uśmiechem
– Słuchaj ... ostatnio między nami nie jest dobrze.
– Wiem. Ale chciałam wszystko załatwić przed naszymi wakacjami
– Ale to nie jest od ostatniego czasu
– No ja wiem, ale właśnie dlatego mieliśmy lecieć na wakacje. - i pogłaskałam go po udzie bo wiedziałam, że to lubi
– Słuchaj ... ja chciałem się wynieść.
– Słucham?
– Po prostu nie czuje już tego co dawniej
– C-co? - szepnęłam i myślałam, że to jakiś żart
– Przepraszam cię...
– Czy ty ze mną zrywasz?
– Nie chce cię oszukiwać.
– Po czterech latach?
– W nasz związek wdarła się rutyna
– Wiem. - szepnęłam z łzami w oczach - Dlatego wróciłam wcześniej dzisiaj aby spędzić ten dzień z tobą.
– Mar... - westchnął
– Ale ok... zrywasz ze mną. - i wstałam z kanapy - Po czterech latach, dwa tygodnie przed wakacjami
– Nie chce cię oszukiwać. Mówią, że najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa - a ja jedynie zaśmiałam się ironicznie
– Gdzieś takie gówno słyszał?!
– Wiem że jesteś wściekła
– No co ty nie powiesz. Do kiedy mam się wynieść?
– Ja się wyprowadzam
– Jesteś śmieszny jeśli myślisz, że będę mieszkać w tym mieszkaniu.
– To twoja decyzja
Jedynie odwróciłam się na pięcie i poszłam do sypialni gdzie zaczęłam pakować swoje rzeczy. Starałam się być silna i nie płakać a przyjąć to przy nim na spokojnie bo wiedziałam, że nie lubi jak kobieta płacze. Ale spakowałam wszystkie rzeczy z sypialni i wzięłam walizki ze sobą aby iść do łazienki po kosmetyki kiedy usłyszałam jak Joselu rozmawia w tym momencie z jakąś dziewczyną. Rzuciłam swoje walizki i poszłam do łazienki gdzie szybko pakowałam rzeczy bo nie chciałam być w tym mieszkaniu chwili dłużej. Już napisałam nawet wiadomość do Adriany aby po mnie przyjechała i bez słowa miała zaraz być. Wróciłam wycierając łzy z policzków i schowałam swoją kosmetyczkę i wtedy przyjechała Adriana i ją wpuściłam i bez słowa wzięła moje rzeczy. Sama wzięłam ostatnią torbę i podeszłam do Joselu, który na mnie spojrzał więc go z całej siły spoliczkowałam.
– Mam nadzieję, że pieprzy się lepiej.
– Mar...
– Nie ma Mar. Postaram się zapomnieć o czterech latach bycia z takim śmieciem jak ty. - i uderzyłam go biletem lotniczym w klatkę - Możesz zmienić rezerwacje. Mam nadzieję, że Nowy Jork się wam spodoba.
– Przecież chcesz jechać.
– Nie martw się, spędzę wakacje w pracy a pojadę sobie kiedy indziej.
– Oddam ci pieniądze chociaż
– Kup za nie zapas gumek, przydadzą ci się.
– Nie bądź złośliwa
Jedynie odwróciłam się tyłem do niego i odłożyłam na stolik swoje klucze i wyszłam z mieszkania. Kazałam się zawieźć do domu moich rodziców i nie miałam nawet najmniejszej ochoty rozmawiać na ten temat z kimkolwiek dlatego jak tylko znalazłam się w swoim dawnym pokoju to się położyłam i rozpłakałam. Tak w sumie przeleżałam cały weekend a od tygodnia znowu do pracy. Ale Adriana się ze mną umówiła w naszej knajpce więc postanowiłam w końcu wyjść do ludzi i dlatego wyszykowałam się i poszłam na spotkanie, chociaż jak dla mnie powinna się szykować na wakacje, w końcu jadą za pięć dni. Ale usiadłam na przeciwko niej i się z nią przywitałam.
– Jak się czujesz? - i pogłaskała mnie po dłoni
– Bywało lepiej.
– Domyślam się.
– Muszę jakoś się pogodzić z faktem, że mój partner wolał być z kimś innym.
– Debil.
– Widocznie spotkał tą jedyną.
– A wiesz co ja myślę? Że zakręciła mu dupą i poleciał jak piesek.
– Ale poleciał. To boli najbardziej.
– Faceci. - i się skrzywiła
– Ale nie chce o nim rozmawiać. Zamknęłam ten rozdział.
– Jasne. Ale... mam twój bilet.
– Po co mi?
– Bo jedziesz z nami.
– Słucham? - bo ja chyba ogłuchłam
– Mar ... zbierałaś na ten wyjazd długo. Nie możesz nie jechać. Wszyscy chcą żebyś tam była - a ja tylko prychnęłam - Proszę cię.
– Mogę z tobą pojechać w innym terminie, ale z tą lafiryndą i nim na pewno nie będę się dobrze bawić. Ty będziesz z Ramiro a ja? Sama?
– Z nami. To miały być wspólne wakacje
– Wakacje szczęśliwych par. - szepnęłam
– Żadnych par - więc zdziwiona na nią spojrzałam - Chcesz mu pokazać jak bardzo cię boli jego zachowanie? Jesteś silna więc go olej
– Bo boli. Nikogo nie kocham tak jak jego.
– Wiem skarbie - a ja schowałam bezradna twarz w dłoniach - Mar. - i mnie przytuliła mocno na co się w nią wtuliłam
– Widziałaś ją?
– Nie.
&&&
Pomimo namów Adriany to i tak nie zgodziłam się i nie pojechałam z nimi. Fakt, oszczędzałam dosyć długo do tego cieszyłam się jak głupia, że będę mogła zwiedzić miasto o którym zawsze marzyłam, ale nie mogłabym znieść uśmiechniętych zakochanych, a do tego spędzić choć dłużej z Joselu i jego nową dziewczyną. Na szczęście przesłał mi kwotę za bilet i nocleg więc mogłam to wykorzystać na coś innego, a i tak miałam wakacje, ale sama też nie wiedziałam gdzie jechać. W końcu to wakacje to już wszystko zajęte, więc zostało mi tylko pozostać w Madrycie. Ale na szczęście na ratunek przyszła mi mama, która zaproponowała wspólne wakacje. Mój tato i tak pracował i wolne miał dopiero na jesień wieć my we dwie mogłyśmy szaleć. Ale zamówiłyśmy bilety, spakowałyśmy walizki i ruszyłyśmy do Chorwacji. W końcu ileż można w Hiszpanii spędzać wakacje. Żeby było nawet taniej to zamówiłyśmy jeden pokój ale z dwoma łóżkami i zadowolone rzuciłyśmy swoje walizki i wyszłyśmy na balkon. Dopiero teraz na prawdę mogłam odpocząć. W sumie całe dnie spędzałyśmy na plaży, na zwiedzaniu urokliwego miasteczka a także odpoczywaniu. Nawet nie odwiedzałam żadnych stron internetowych bo nawet nie miałam ze sobą komputera. po prostu odcięłam się od wszystkiego. I tak było przez cały tydzień, aż opalone i co najważniejsze zadowolone wróciłyśmy do domu. I dlatego wieczorem kiedy ubrana w luźny sweter siedziałam na tarasie postanowiłam w końcu wszystkie zdjęcia uporządkować i pochwalić się wspaniałymi widokami. Więc zrobiłam ładną selekcję i weszłam na swoje konto na facebooku. Jako, że dalej miałam zaznaczone, że jestem z Joselu to od razu zabrałam się za porządek. Najpierw odznaczyłam go i dałam, że jestem sama. I zaraz dostałam kilka komentarzy pod tą informacją więc jedynie odpisałam, że czasem tak jest. Wolałam nie rozpisywać się, do tego usunęłam zdjęcia które miałam z Joselu. A trochę ich było i się nazbierało przez te 4 lata. Ale zastąpiłam je innymi. Zdjęcie w tle, które miałam z nim zastąpiłam nowym, jak siedziałam tyłem na plaży w stroju kąpielowym. Bardzo podobało mi się to zdjęcie, zwłaszcza że je trochę dopracowałam, aby barwy były lepsze. A do tego zmieniłam swoje zdjęcie profilowe, również z wakacji gdzie się moim zdaniem ładnie uśmiechałam i wrzuciłam te najlepsze zdjęcia i byłam zadowolona. Jeszcze zwiedziłam co nie co i napisałam e-mail do Adriany. Trochę długi mi wyszedł, ale co tam. I w sumie szybko musiałam przestawić się z wakacji na dzień pracy bo skróciłam sobie wakacje, na szczęście nie było żadnego problemu i będę mogła później wziąć kilka dni wolnego, aby gdzieś wyjechać. Więc tak o to pracowałam i czekałam, aż moja przyjaciółka wróci z wakacji marzeń.
Joselu to kretyn, idiota, dupek, skur... i tak dalej. Mogłabym mnożyć takie epitety, ale to chyba i tak nie ma sensu, szkoda czasu na niego. Och, jaki on miłosierny i litościwy, że postanowił jej nie oszukiwać. Szkoda, że nie pomyślał o tym, gdy się pieprzył z tamtą. Biedna Mar, w końcu to nie jej wina, że jej facet to idiota i poleciał na jakąś modelkę, która w głowie nic nie ma. Nie dziwię się, że nie chciała jechać na wakacje, też bym nie pojechała. To już byłby chyba szczyt wszystkiego, gdyby jeszcze miała z tym pajacem jechać na wakacje... Niedoczekanie! Mam nadzieję, że ona się podniesie, a Joselu szybko zrozumie, co stracił i to on będzie cierpiał :) Nie ma litości dla frajerów :D
OdpowiedzUsuńNo co za...chociaż z jednej strony dobrze, że ich nie przyłapała albo nadal z nią był a z tamtą się pieprzył. A tak powiedział, że to koniec i tyle. :D Ciekawe jak Mar sobie dalej poradzi, na pewno lepiej od niego. Tamta go zostawi albo wkopie w dzieciaka ahahahahaha <3 słodka zemsta.
OdpowiedzUsuńTo się porobiło. W sumie lepiej jak z nią zerwał niż miałby bzykać się z inną za jej plecami. Z jednej strony mam nadzieję, że jeszcze wrócą do siebie, jednak z drugiej ja takiej zdrady nigdy bym nie wybaczyła. Robi się naprawdę ciekawie
OdpowiedzUsuńKurczę, tylko nie mów Eni, że ten matoł będzie chciał do niej wrócić... Głupek. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam serdecznie, Jastylla;)
OdpowiedzUsuń