sobota, 23 marca 2013

3

O razu ostrzegam, że to opowiadanie nie będzie słodziuśne:D oj będą mieć zloty i upadki :D

&&&

Była niedziela i dzisiaj miałam w zamiarze nic nie robienie. A korzystając z okazji, że było dosyć ciepło to wskoczyłam w swój strój kąpielowy i rozłożyłam nad basenem. Czyli kolejny dzień odpoczynku. Tyle tylko, że w pewnym momencie w drzwiach tarasu zobaczyłam Adrianę więc na początku myślałam, że mam już przewidzenia przez te słońce, ale jednak mi pomachała więc tylko pisnęłam i pobiegłam w jej kierunku.

- No, no jakie przywitanie. - zaśmiała się kiedy już od niej odeszłam
- Ale co ty tu robisz? W końcu jeszcze kilka dni mieliście być na wakacjach.
- Skróciliśmy je.
- Ale dlaczego? Coś się stało? - i pociągnęłam ją na leżaki
- No tak. Zerwaliście ze sobą.
- Daj spokój. Nie musieliście od razu skracać wakacji. - westchnęłam
- Mer jesteś moją przyjaciółką, powinnam w tym ciężkim okresie być przy tobie.
- Ale jak widać jakoś daję sobie radę.
- Ciężko co? - a ja pokiwałam głową
- Cztery lata przekreślone w jeden dzień...
- Pocieszę cię tym, że nie dorównuje ci do pięt?
- To żadne pocieszenie. Myślałam, że to ten jedyny. Cztery lata, dwa kiedy mieszkaliśmy razem. A on po prostu poszedł do innej przed wakacjami.
- Mer... - i od razu przysunęła się do mnie - Nie wiem kompletnie co mam ci powiedzieć. Nie byłam w takiej sytuacji, a wy byliście wręcz idealną parą.
- Właśnie byliśmy, a przynajmniej ja tak myślałam. Owszem ostatnio nie było kolorowo, ale tak w końcu jest w związkach. Na dodatek ja nie miałam czasu bo sama wiesz jak to jest przed wydaniem gazety, zwłaszcza przed urlopem. Nie poszłam z nim na imprezę i to był mój błąd... pewnie tam ją poznał i przeleciał. Gdybym z nim była...
- To i tak by ją poznał. Sama mówiłaś, że nic nie dzieje się bez przypadku. Nie możesz brać całej winy na siebie. Owszem w związkach są takie chwile, kiedy mamy dość drugiej osoby i nie układa się między nami, ale to nie znaczy, że od razu trzeba iść do innej. Gdyby Ramiro mi zrobił coś takiego to na pewno już by nie żył.
- Jaka ona jest? - i objęłam kolana rękami
- Jest modelką, nic więcej nie robi. Lubi gadać o sobie, udaje niewinną i nieśmiałą, ale wcale taka nie jest bo dąży do tego co sobie obmyśli.
- No tak... piłkarz z modelką.
- Ej, ej nie myśl tak. Zamienił najlepszą dziennikarkę na jakąś tam modeleczke to niech tak ma. Ale ja wiem, że moja przyjaciółka jest najśliczniejsza i zaraz znajdzie sobie kolejnego chłopaka, który będzie ją mocno kochać. W końcu wiesz ile takich Joselu chodzi o mieście?
- Kocham cię wiesz? - i na nią spojrzałam z lekkim uśmiechem
- Wiem - zaśmiała się - Ale wybierzemy się na jakieś zakupy albo jakieś wakacje?
- Skróciłam je sama i poszłam do pracy.
- No tak zapomniałam Mer pracoholik się nam budzi. - westchnęła
- Ale ty masz jeszcze kilka dni prawda?
- No tak, miałyśmy w końcu jechać same na wakacje.
- Dokładnie, dlatego możemy się wybrać ale jakoś tak w październiku - listopadzie co?
- Dobrze, masz to jak w banku. - zaśmiała się - Ale na zakupy masz czas jakoś?
- No ba, w pracy jest luzik więc mogę wyjść wcześniej.
- To jesteśmy umówione, a i mam dla ciebie prezent. - i mi podała pudełeczko
- Ej nie musiałaś. - ale otwierałam jak dziecko i od razu zobaczyłam breloczek na klucze, notes i pióro a do tego muffinkę. - Ja też coś ma dla ciebie.
- No właśnie! Bo ty byłaś w Chorwacji i nic nie mówiłaś.
- Pojechałam tam z mamą, ale zdjęcia to na górze.
- To co tu jeszcze robimy? - zaśmiała się więc sama zabrałam swoją szklankę i ruszyłyśmy z lemoniadą na górę gdzie zarzuciłam na siebie spodenki i koszulkę a ona rozłożyła na łóżku
- Więc proszę. - i podałam jej pudełeczko - Powiem ci, że było tam ślicznie.
- Widziałam kilka zdjęć na twoim koncie. I to w tle, kochana idealne.
- Oj dziękuje. - zaśmiałam się i położyłam obok - Niech wie co stracił prawda? - a ona pokiwała głową i oglądała swoje prezenty, czyli kolczyki, bransoletkę z muszelek i magnez na lodówkę
- Ale teraz pokazuj zdjęcia. - więc od razu odpaliłam folder i puściłam - Ahh jak uroczo, my raz mieliśmy ulewę więc siedzieliśmy w hotelu ale to nie było to samo jak z tobą.
- Ja za to miałam non stop słońce i dlatego teraz wyglądam jak dojrzała brzoskwinia jak to mama powiedziała.
- Twoja mama również, nie poznałam jej. - zaśmiała się - Ale powiem ci, że to zdjęcie jest świetne. Fajnie dobrałaś kolory a do tego ten dekolt na plecach.
- I kto tu mówi o pracoholizmie no kto?
- Oj tam. Wiesz ile ja widziałam tam fajnie ubranych ludzi? Nawet niektórym porobiłam zdjęcia. Ale Ramiro mnie od razu od tego odciągnął.
- Nie ładnie z jego strony. Ale stosuję się do rad jakie sami dajemy w gazecie, do tego słucham ciebie. - uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła
- Powinnaś założyć bloga i pokazać światu swoje stylizacje. - zauważyła - Bo ta szafa się marnuje.
- A twoja nie? Masz dużą garderobę. - wystawiłam jej język
- Właśnie, a może byśmy tak założyły wspólnego bloga co? - od razu się ożywiła a ja wiedziałam, że to się źle skończy. Bo jak już Adriana napalała się na jakiś pomysł to czasem było źle - Byśmy pokazywały swoje stylizacje, do tego we dwie w końcu jesteśmy co roku na madryckim pokazie mody, w tamtym roku we dwie byłyśmy w Mediolanie.
- No ja nie wiem, ty masz Ramiro to by ci zdjęcia porobił a mi?
- Mama? Ktoś w pracy? Albo byśmy się umawiały i sama bym ci robiła, a ty mi. To byłoby dobrze! Byśmy się spotykały w sobotę i byśmy robiły dłuższe sesję, ty masz tutaj super okolicę.
- Kochanie a może by tak spokojnie?
- Jakie spokojnie? - uśmiechnęła się szeroko - Proszę, załóżmy to? Już nawet mam nagłówek.
- Na prawdę chcesz to zrobić?
- Tak! - i aż mi podskoczyła - Ramiro nam pomoże z szablonem, tylko adres, email i gotowe.
- No dobrze. - zaśmiałam się - Poproś swojego chłopaka i umówimy się na pierwszą sesję.
- Może teraz, w tym tygodniu? Ja mam jeszcze wolne tak samo Ramiro. - a ja pokiwałam głową - Ha, więc we wtorek? Jutro z nim pogadam i podjadę po ciebie we wtorek do pracy, zrobimy zdjęcia i pojedziemy do nas. I przy winku wszystko zrobimy, zrobimy reklamę na naszych kontach i już.
- Wariatka, za którą tęskniłam.
- No ba. To tak samo jak ja.

Ale jednak pod wieczór Adriana się zebrała i wróciła do Ramiro i kiedy jadłam kolację to dostałam wiadomość, że jej chłopak się zgodził i już jesteśmy umówione na 100%. Więc tylko się zaśmiałam i o wszystkim opowiedziałam mamie, która stwierdziła, że to fajny pomysł. Więc chyba nie pozostało mi nic innego jak tylko się zgodzić i zacząć się cieszyć prowadzeniem bloga. Dlatego nawet we wtorek się wyszykowałam w najlepsze rzeczy i ruszyłam do pracy. O dziwo dzisiaj było trochę więcej pracy, az w końcu kiedy wszystko zrobiłam mogłam iść na spotkanie z moją przyjaciółką. Już na mnie czekała, robiąc zdjęcia widokowi na co się zaśmiałam, a ta od razu wyjaśniła, że to specjalnie bo musi znaleźć dobre światło i tak dalej. Więc wolałam już nic nie mówić, ale ustawiałam się jej do zdjęć jak prosiła mnie o to i ładnie uśmiechałam. Kiedy już miała wystarczająco dużo zdjęć to zamieniłyśmy się rolami i teraz to ja robiłam jej zdjęcia, a ona jakby dostała jakiegoś szaleju bo pozowała jak rasowa modelka więc tylko rzuciłam, że może od nowej dziewczyny Joselu się dowiedziała co nie co. A ta tylko powiedziała, że jestem wredna i ruszyłyśmy do jej mieszkania. Kiedy przekroczyłyśmy próg to od razu przywitałam się z Ramiro i rozłożyliśmy się na kanapie.

- Więc najpierw założymy wam bloga. - rzucił i odpalił laptopa a ja myślałam nad nazwą, ale jak się okazało już miała wszystko przygotowane Adriana
- Kochana przerażasz mnie. - zauważyłam a Ramiro się tylko zaśmiał i wrzucał zdjęcia na komputer
- Ona cały dzień wczoraj nad tym myślała. Aż się boję, że nie będzie miała dla mnie czasu.
- Dla ciebie zawsze znajdę. - zauważyła i usiadła z jego drugiej strony

Ale oczywiście wszystko ładnie robił bo w końcu był grafikiem. Dlatego miałyśmy bardzo ładnie, przejrzyście zrobiony nagłówek, gdzie było nasze stare zdjęcie z dzieciństwa gdzie miałam szpilki mojej mamy, tak samo jak kapelusz. Tylko się zaśmiałam, ale nawet nie zaprzeczyłam. Więc kiedy wszystko było jak najbardziej zrobione to Ramiro zrobił nam zdjęcia z naszymi imionami na kartce i miałam tam dziwną minę, ale w sumie zdjęcie mi się podobało i to też zostało wrzucone w zakładce o nas i musiałam co nie co o sobie napisać, ale coś skleiłam w jedną całość. Oczywiście wtedy sama odpaliłam swojego laptopa i napisałam na swoim koncie informację i zaprosiłam znajomych. Miałam nadzieję, że ten blog wypali bo kiedy tak wszystko robiłyśmy to coraz bardziej ten pomysł mi się podobał, a kiedy widziałam szczęśliwą przyjaciółkę to sama nie mogłam narzekać. Ale jednak pożegnałam się z nimi i ruszyłam do domu, aby wyspać się przed kolejnym dniem spędzonym w pracy.

2 komentarze:

  1. Super pomysł z tym blogiem. Jestem za;) Ale mało mi czytania. Chcę jeszcze!!! Zastanawiam się, kiedy Joselu przyjrzy na oczy... Czekam na kolejny odcinek:) Pozdrawiam serdecznie, Jastylla:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O jak słodko. Cieszy mnie to, że ona się nie załamała tylko robi nadal to co kocha. :D Zaczyna mi się bardzo podobać to opowiadanie. :D:D

    OdpowiedzUsuń